Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ballada o prezydencie

Zrobiłem wyjątek i uważnie przeczytałem przemówienie prezydenta Dudy wygłoszone 1 września 2019 r.

W zasadzie nie jestem pożeraczem przemówień prezydenta Dudy. Ani je czytać, bo wszystko się w człowieku burzy, kiedy czyta na przykład o sędziach czy o sprawiedliwości. Ani ich słuchać, gdyż już po kilku minutach przed mikrofonem prezydent tak się nakręca, tak podnosi głos, że aż krzyczy, a to przypomina wiece i masówki w stylu „im głośniej tym słuszniej”.

Tym razem zrobiłem jednak wyjątek i uważnie przeczytałem przemówienie wygłoszone 1 września 2019 r., w 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Skłoniła mnie do tego opinia Michała Kamińskiego, że to najlepsze przemówienie w dorobku prezydenta Andrzeja Dudy (choć to nie jest wielki komplement).

Zapamiętałem trzy fragmenty. Pierwszy dotyczy wysiłku zbrojnego Polaków w II wojnie światowej. W czasach PRL liczyło się tylko Ludowe Wojsko Polskie, Dywizja Kościuszkowska, od Lenino do Berlina, „Szumi dokoła las”, „Czterej pancerni i pies” itd. Pozostali, ci od Andersa, od Maczka i „wyklęci”, w najlepszym razie nie istnieli. W czasach stalinizmu byli represjonowani, w oczach władz stanowili nawet obciążenie dla swoich bliskich.

W czasach obecnych, pokomunistycznych – jest równie prymitywnie i nachalnie, ale odwrotnie. Monte Cassino, powstanie warszawskie i „wyklęci” rosną w siłę, to tytuły do sławy. „Czerwone maki”, „Dziś do ciebie przyjść nie mogę”, „Marsz Żoliborza” i wiele innych. A ci od Berlinga i Wasilewskiej to komuniści, agentura Stalina. Więc dawaj ich degradować, obcinać emerytury i wyrzucać z pracy, no i przede wszystkim z historii i z pamięci.

Aż tu nagle… prezydent Duda, mówiąc o hekatombie naszego narodu, jaką była okupacja, w tym zbrodnia katyńska, powiedział: „To było wycinanie z polskiej tkanki narodowej najlepszych jej synów.

Polityka 37.2019 (3227) z dnia 10.09.2019; Felietony; s. 87
Reklama