Zrobiłem wyjątek i uważnie przeczytałem przemówienie prezydenta Dudy wygłoszone 1 września 2019 r.
W zasadzie nie jestem pożeraczem przemówień prezydenta Dudy. Ani je czytać, bo wszystko się w człowieku burzy, kiedy czyta na przykład o sędziach czy o sprawiedliwości. Ani ich słuchać, gdyż już po kilku minutach przed mikrofonem prezydent tak się nakręca, tak podnosi głos, że aż krzyczy, a to przypomina wiece i masówki w stylu „im głośniej tym słuszniej”.
Tym razem zrobiłem jednak wyjątek i uważnie przeczytałem przemówienie wygłoszone 1 września 2019 r., w 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej.
Polityka
37.2019
(3227) z dnia 10.09.2019;
Felietony;
s. 87