Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ofiary awansu

Fusy plusy i minusy

Polityka

Dla niektórych ludzi najgorsze, co może im się przytrafić, to awans, zwłaszcza polityczny. Drugą najgorszą rzeczą w ich życiu jest kontakt z dziennikarzem. Trzecią – mówienie, kiedy lepsze byłoby milczenie, i milczenie, gdy koniecznie trzeba coś powiedzieć.

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski być może zrobiłby wiele dobrego dla pacjentów jako lekarz chirurg, ale niestety wybrał karierę polityka i co gorsza wdrapał się na szczyt. Gdy się go na tym szczycie obserwuje, widać jak na dłoni, jakie zalety charakteru pozwoliły mu tam dotrzeć. Umie np. skłamać jednym słowem („Nie” odpowiedział pytany, czy zabierał rodzinę do rządowego samolotu, co wkrótce musiał zamienić na „Tak”). Potrafi podkręcić temperaturę sporu: „Już mówiłem, że powinno się pracować dla idei. Ja pracowałem dla idei, pracuję dla idei i będę pracował dla idei” – zapewniał pouczającym tonem marszałek (dochód 19,7 tys. zł miesięcznie) nauczycieli i lekarzy, którzy zdecydowali się walczyć o podwyżki. Jako wytrawny dyplomata nie wstydzi się wygłosić pochwały dyktatora, którego odwiedził na Białorusi: „Myślę, że [prezydent Łukaszenka] to jest polityk, któremu bardzo zależy na Białorusi. Zależy na tym, żeby Białoruś się rozwijała. Widać, że się rozwija, bo gołym okiem widać, że Białoruś zmienia się. (…) I widać to, że [prezydent] jest człowiekiem takim ciepłym, o tak (…)”.

Nie grzeszy też nadmiarem politycznej wyobraźni (od wyobraźni jest kto inny w jego ugrupowaniu). Przy okazji nowelizacji ustawy o IPN zapewniał: „Najlepiej by było, żeby ta ustawa weszła jak najszybciej w życie i obowiązywała”. Potem oczywiście głosował za jej zmianą. Jest prymusem, gdy trzeba komuś wystawić laurkę. Jako jeden z pierwszych oświadczył, że nowy prezes NIK Marian Banaś „Jest człowiekiem kryształowym, niezwykle uczciwym, bardzo solidnym, twardym politykiem”.

Polityka 40.2019 (3230) z dnia 01.10.2019; Felietony; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Ofiary awansu"
Reklama