Kraj

Ból głowy

Kochani, pamiętajcie! W niedzielę od rana ból głowy, by odrzucić jak najdalej ten pisowski młot.

Dał nam przykład Paweł Fajdek, jak zwyciężać mamy. Rzucił młotem na mistrzostwach świata w lekkoatletyce i wygrał. Pytany o szczegóły przez dziennikarzy, powiedział: Trochę mnie głowa bolała i źle się czułem, ale dałem radę. Bardzo bym zalecał milionom Polaków, aby w najbliższą niedzielę przy urnach trochę bolała ich głowa i też źle się czuli. Bo trzeba wygrać. Wygrać z tymi, którzy od czterech lat kafarem wbijają nam do łbów, że jesteśmy nicością, postkomuną i złodziejami wiertarek. Że nie jesteśmy Polakami. Zżera nas zachodnioeuropejski hedonizm, więc zamiast modlić się w narodowych marszach różańcowych, z szatanem pod rękę, sprośnie odziani, chodzimy na Marsze Równości. Ostatnie koło ratunkowe rzucają nam z ambon księża – nawet ci niewierzący błagają: Wracajcie do wiary naszych ojców, bo każdy, kto nie zagłosuje na PiS, pójdzie do piekła.

Na Sądzie Ostatecznym Pan Bóg i Jarosław Kaczyński raz na zawsze oddzielą ziarno od plew. Apelacji nie będzie, no, chyba że prezydent Duda i Julia Przyłębska za kimś się wstawią. E, nie będą musieli. Przecież wszyscy pisowscy nikczemnicy dostaną skierowanie do nieba. Z wielkiego wiadra zbawionych wybrałem losowo parę nazwisk, żeby nimi okrasić felieton. Marian „Różaniec mam zawsze przy sobie” Banaś wyciągnął się pierwszy. Zaraz za nim dwaj, którzy na najwyższy poziom podnieśli cynizm w traktowaniu pacjentów: Stanisław „Wychodzimy z tego dołka” Karczewski i humanista wszech czasów Ryszard „Polska służba zdrowia jest jedną z najlepszych w Europie” Terlecki. W stu procentach się zgadzam. W ciągu ostatnich 20 miesięcy zamknięto w Polsce 357 szpitalnych oddziałów, wynika z danych zebranych od wojewodów przez dziennikarzy. Rząd nie potwierdza, ponieważ nie prowadzi takich nieznaczących statystyk.

Polityka 41.2019 (3231) z dnia 08.10.2019; Felietony; s. 105
Reklama