Prezydenckie starcie Tuska z Dudą byłoby wreszcie realną konfrontacją Polski europejskiej z pisowską, prawdziwego polityka z zastępcą.
Do pierwszej tury wyborów prezydenckich zostało pół roku. To niby mało, ale nie sądzę, aby opozycja (a zwłaszcza jej największa partia, czyli PO) już musiała zgłaszać kandydata; naprawdę powinno wystarczyć, jeśli pretendent zostanie wskazany w styczniu. Świąteczny grudzień i tak słabo nadaje się na kampanijne zawracanie głowy. Niecierpliwi przywołują zwykle argument, że Andrzej Duda już piąty rok prowadzi kampanię i za moment „będzie miał odwiedzone” wszystkie polskie powiaty. No, ale tym bardziej opozycja już w tym wyścigu Dudy nie dogoni.
Polityka
45.2019
(3235) z dnia 05.11.2019;
Przypisy;
s. 6