Prof. Andrzej Zybertowicz tłumaczy w magazynie „Polska. The Times”, że PiS-owi nie wszystko się udało zrealizować (np. programu Mieszkanie+ i reformy tajnych służb), bo „tak się rządzi w sytuacji ciągłego ostrzału ze strony opozycji, mającej wsparcie zagranicy oraz przewagę medialną”. „Proszę porównać oddziaływania głównych portali internetowych. Różnica między poziomem dotarcia portali sympatyzujących z obozem dobrej zmiany i mu przeciwnych bywa większa niż 1:10”. Czyli: „dobra zmiana” nie dała rady nieudolnej opozycji, a do tego nie przekonała ludzi, by zaczęli masowo czytać propagandowe portale. Pech.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą” historyk Piotr Zychowicz, którego książka „Wołyń zdradzony” została wycofana z konkursu Książka Historyczna Roku, oskarża: „Ta telewizja jest parodią telewizji publicznej, jest to paździerzowa propaganda. (…) Oglądając te programy informacyjne, trudno uwierzyć, że coś takiego w nowoczesnym państwie w XXI w. można robić. Ci ludzie nie uznają wolności debaty publicznej, bezstronności mediów publicznych i ta afera, która przecież nie jest aferą o książkę Piotra Zychowicza, tylko o wolność słowa, jest dowodem. (…) To są firmy utrzymywane z naszych podatków, TVP i Polskie Radio. Ja też płacę podatki i niestety też z moich pieniędzy jest utrzymywany ten koszmar, jakim jest TVP obecnie. Gdybym był na miejscu Jacka Kurskiego, to podałbym się do dymisji”.
Marcin Wolski rozprawia się z Piotrem Zychowiczem w „Gazecie Polskiej” krótko: „Przerażająco często argumenty z prac pana Z. brzmią jak kalka sowieckiej i PPR-owskiej propagandy i podobnym celom służą. Czy jedynym powodem jest to, że na prawo od skrajnej prawicy jest skrajna lewica?