Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Spotkanie bez kontaktu

Od tego, żeby wiedzieć, z kim się witać i rozmawiać, premier ma służby, te zaś, jak słyszę, nic przeciwko przywitaniu się pani Szydło z gangsterami nie miały.

Zamierzam z tego miejsca bronić premier Szydło przed zarzutami, iż dwa lata temu przywitała się z grupą groźnych trójmiejskich gangsterów-nazistów, podając im rękę. Według mnie miała do tego pełne prawo, skoro te obficie wytatuowane i posiadające masywne karki osoby wydały jej się sympatyczne. Trudno się dziwić, że z powodu wyglądu wzięła je za patriotów i bardzo ważne osobistości, które w dodatku okazały się tak miłe, że podczas krótkiej pogawędki nie wysunęły żadnych nieuzasadnionych roszczeń i nie zażądały podwyżek ani dodatków pielęgnacyjnych.

Jednocześnie Beata Szydło zaprzecza, że z jej strony miały miejsce „kontakty z gangsterami”, bo chociaż spotkanie się odbyło, to do żadnych kontaktów na szczęście nie doszło. Dodatkowo na korzyść pani Szydło przemawia fakt, że, jak sama przyznała, nie miała zielonego pojęcia, z kim rozmawia i komu podaje rękę, dlatego skandalem jest, że stacja TVN tę rękę teraz kąsa i oczernia insynuacjami.

Powiem jasno: potępianie pani Szydło za to, że nie wiedziała, z kim i po co się spotkała, jest bez sensu, bo jakby pani Szydło za każdym razem musiała takie rzeczy wiedzieć, to nie miałaby czasu, żeby się z kimś spotkać. Dlatego dobrze, że prowadziła politykę polegającą na spotykaniu się z nie wiadomo kim i nie wiadomo po co, chociaż musiało to być dla niej męczące, bo wiadomo, że takie spotkania wymagają opanowania i pewności siebie, szczególnie za granicą, gdzie ze względu na konieczność posługiwania się językiem obcym polityk taki jak pani Szydło nigdy nie jest pewien nie tylko, z kim rozmawia, ale także o czym.

Od tego, żeby wiedzieć, z kim się witać i rozmawiać, premier ma służby, te zaś, jak słyszę, nic przeciwko przywitaniu się pani Szydło z gangsterami nie miały. Widocznie nie chciały utrudniać dostępu do pani premier przedstawicielom tego licznego i dobrze zorganizowanego środowiska, którego wpływ na rządzenie państwem stale rośnie, o czym świadczy wykrycie mafii VAT-owskiej w Ministerstwie Finansów czy sprawa prezesa Banasia.

Polityka 48.2019 (3238) z dnia 26.11.2019; Felietony; s. 90
Reklama