Nad Wisłą, żeby chodzić w chwale, trzeba być albo zwycięzcą, albo skończonym nieudacznikiem.
W środę, 13 listopada 2019 r., w maleńkiej wsi Saint-Léonard-de-Noblat w departamencie Haute-Vienne w środkowej Francji zmarł Raymond Poulidor, według wszelkich sondaży najpopularniejszy sportowiec w dziejach Republiki. Był kolarzem wielkiego kalibru, pochwalić się mógł licznymi sukcesami. Miał jednak pecha. Szczyty kariery przeżywać mu było dane w czasach, gdy na szosach królowali najpierw Eddy Merckx, później Jacques Anquetil. Niezwyciężeni. Pozostawało mu tylko miejsce „wiecznie drugiego”.
Polityka
48.2019
(3238) z dnia 26.11.2019;
Felietony;
s. 96