Kraj

Marnowane są polskie szanse

Bronisław Komorowski Bronisław Komorowski Leszek Zych / Polityka
Jeśli ktoś prowadzi politykę pod hasłem „wszystko albo nic”, najczęściej zostaje z tego owo „nic”

Widać dziś, jak marnowane są polskie szanse na pogłębienie modernizacji, poprawę pozycji kraju na świecie i współkształtowanie sytuacji na Wschodzie. To efekt politycznej potrzeby podkreślania różnic, walki nie z problemami, ale z przeciwnikiem politycznym, ale też walki o głosy. Z tego względu nie są podejmowane trudne wyzwania, takie jak reforma służby zdrowia czy systemu emerytalnego. W tych dziedzinach odnotowaliśmy regres, cofnęliśmy się z powodów wyborczych, z oczywistą stratą dla obywateli.

Z powodu zacietrzewienia politycznego i chęci pokazania odrębności za wszelką cenę marnujemy także pozycję Polski w Unii Europejskiej. Schodzimy z drogi pojednania, będącej fundamentem wielu rządów III RP, zarówno w relacjach z Niemcami, jak i z Ukrainą, a to oznacza stratę, jeśli chodzi o polskie bezpieczeństwo.

Jako prezydent starałem się być wierny zasadzie, żeby szukać nie tego, co dzieli, a tego, co łączy. Miałem w życiorysie fragment rewolucyjny, a z rewolucyjnością łączy się chęć pokonania przeciwnika za wszelką cenę, ale było to w czasach Polski niedemokratycznej, którą trzeba było w sposób rewolucyjny zmieniać. W demokratycznej Polsce potrzebna jest przede wszystkim kontynuacja i współpraca, bez tego nie dojedzie się daleko. Dlatego jako prezydent proponowałem współpracę obywatelom i partiom, których poglądów nie podzielałem. Jeśli ktoś prowadzi politykę pod hasłem „wszystko albo nic”, najczęściej zostaje z tego owo „nic”.

Mam nadzieję, że nadchodzące wybory prezydenckie będą dla kandydatów okazją do prowadzenia może nie polityki miłości, bo tego określenia nie lubię, ale łagodności. Polityki kompromisu i współpracy, w której podkreśla się to, co może być wspólne.

Bronisław Komorowski, prezydent RP 2010–15

Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną