Podczas uroczystej gali, transmitowanej na żywo przez TVN, 14 stycznia wręczyliśmy po raz 27. Paszporty POLITYKI. Wielu artystów i krytyków mówi, że Paszporty to dziś najważniejsza nagroda, jaką może w Polsce otrzymać młody twórca. Tu się nie będziemy spierać; jedno jest pewne, że długa lista laureatów Paszportów to niemal kompletna galeria najważniejszych postaci współczesnej kultury polskiej – w tym roku poszerzona o kolejne warte zapamiętania nazwiska.
Olga Tokarczuk (Paszport w 1996 r., która na gali odebrała doroczną nagrodę specjalną) mówiła niedawno, że kultura – bardziej niż węgiel – mogłaby stać się polską specjalnością narodową. Ma rację: zwłaszcza ostatnie lata były dla polskich twórców wyjątkowe udane. Po Oldze Tokarczuk na światowe listy bestsellerów literackich trafił właśnie Andrzej Sapkowski (Paszport 1997 r.); kolejne polskie filmy wygrywają festiwale i oscarowe selekcje (właśnie nominację do Oscara otrzymał film „Boże Ciało”, którego współautorzy także byli nominowani do tegorocznych Paszportów). Nasz teatr, muzyka, sztuki wizualne, gry wideo są silnie obecne w międzynarodowym obiegu. Ba, wielu artystów, w tym także nowi laureaci, to dziś prawdziwi „bieguni” – artystyczni nomadzi nieustannie krążący między Polską i resztą świata. I na szczęście to oni (a nie nadęta państwowymi pieniędzmi Polska Fundacja Narodowa) budują za granicą wizerunek dzisiejszej Polski.
Niestety, przyzwyczailiśmy się już do tego, że Ministerstwo Kultury nie interesuje się Paszportami i „paszportowcami” POLITYKI. Przeżyjemy: historia tej nagrody zaczęła się na długo przed dojściem PiS do władzy i będzie trwała długo po ich odejściu. Choć kultura polska barw partyjnych nie nosi, obecna władza zapisała większość artystów do opozycji, bez względu na to, czy w ogóle objawiają jakiekolwiek zainteresowanie polityką.