Po miesiącach plotek i spekulacji Lewica zdecydowała, że jej kandydatem na prezydenta będzie Robert Biedroń. Powrócono więc do punktu wyjścia, ponieważ Biedroń był już typowany na kandydata latem, kiedy zgłaszano listy kandydatów do wyborów parlamentarnych. Wówczas tłumaczono, że – wbrew wcześniejszym zapowiedziom – były prezydent Słupska nie wybiera się do Sejmu nie dlatego, że woli europarlament (i zarobki europosła), ale dlatego, że wierchuszka lewicowej koalicji ma wobec niego „inne plany”.