Jechałem taksówką przez Warszawę i jak to zwykle gadu-gadu, aż oczywiście na politykę zeszło. Kierowca, młody człowiek lekko po pięćdziesiątce, powiedział, że dzieci odchował, wnuki są już w pierwszej klasie, więc niech się oni martwią, co z nami będzie. – A ja, panie Stasiu, patrzę na to wszystko, co się dzieje, jak na gangsterski film. Zawsze lubiłem „Ojca chrzestnego”, „Zbiega z Alcatraz”, „Dawno temu w Ameryce”. Mam chyba setkę nagrań. Ale że w Polsce taka naparzanka będzie, to ja bym nigdy nie przypuszczał. Tylko kamerę brać i kręcić, zgodzi się pan? Zgodziłem się. Ciągnął dalej: – Słabiej jest, to widzę na liczniku, ale za darmola tyle kryminałów się naoglądać na żywo... – Jak to za darmola? – przerwałem jego zachwyty nad sytuacją. – A co, płaci pan za to, że się Ziobro z Banasiem na środku dywanu kopią? – on na to. Poprosiłem, żeby zjechał na bok. Aż znieruchomiał: – Co, zapisał się pan do Kaczyńskiego? – Spokojnie, niech pan zjedzie, coś panu powiem. I powiedziałem monolog, mniej więcej taki.
Każdy ma jedno życie, więc dobrze byłoby je spędzić w miarę sensownie, bez upokorzeń i goryczy, na które nie zasłużyliśmy. Przecież te pisowskie elity leją się za nasze pieniądze i o nasze pieniądze. Pana, moje, wszystkich. Tak pewnie się czują przy żłobie, że nawet tego nie ukrywają. Na komisję Macierewcza w budżecie prawie trzy miliony. 10 lat po katastrofie były szef MON oraz jego kumple żyją dalej z pańskich podatków, produkując nową wersję bajki o kocie w butach.
Wie pan, panie Zbyszku, że w Polsce na raka piersi codziennie umiera 13 kobiet? Najwięcej w Europie. Na leczenie tej choroby wydajemy średnio 42 euro, Czesi – 75, a Wielka Brytania – 172. Wepchnęli Kurskiemu do gardła dwa miliardy, żeby się nie pomylił i nie zaczął mówić prawdy.