Polaku Szaraku kochany, bardzo się cieszę, że nie spotkamy się w maju przy żadnej skrzynce pocztowej. Nie spotkamy się, bo i Tobie, i mnie przez usta by to nie przeszło. Chociaż skrzynka przecież nic nie winna, że ją do łajdactwa zmuszają. Może tylko ze wstydu się zarumienić. Ci z nas, którzy będą przypadkiem obok takich płonących na czerwono przechodzić, powinni jedynie pod nimi znicze zapalić – w intencji demokracji mordowanej przez głównych pistonoszy.
Oglądam wiceoszusta naszego rządu, który mówi o zaletach korespondencyjnych wyborów prezydenckich jak o piłowaniu paznokcia.