Kraj

Kocioł czarownic

W bulgoczący kocioł społem Nieśmy kwintesencję Złego: Flaki kogoś otrutego, Pięć kryjących się pod łopuch, Jadem napęczniałych ropuch, Wód bagiennych skisłe męty – Wszystko w kocioł nasz zaklęty.
William Shakespeare, „Makbet”

Dziesiąte posiedzenie Sejmu zaplanowano według przepisu trzech wiedźm. Receptura jest prosta. Weź najbardziej barbarzyńskie projekty społeczne: zmuszający kobiety do rodzenia śmiertelnie chorych dzieci, zakazujący edukacji seksualnej pod karą więzienia oraz dopuszczający dzieci do udziału w polowaniach. Podlej projektem związanym z żydowskimi pieniędzmi (chodzi o majątek pozostawiony przez ofiary Holokaustu). Wymieszaj i gotowe. Polski kocioł bulgocze jadem.

Przez osiem godzin trwał w Sejmie rytualny spektakl, podczas którego padały stare, wytarte kwestie o seksualizacji niemowląt, obrońcach zwierząt, którzy chcą zabijać dzieci, antycywilizacji i wielkiej Polsce katolickiej. Była też niewielka domieszka kwestii nowych: że aborcja to pandemia gorsza od koronawirusa (Kaja Godek) czy sformułowanie „nienarodzeni młodzi ludzie” (Michał Urbaniak z Konfederacji).

Politycy PiS tłumaczyli, że ta kumulacja była konieczna ze względu na upływające ustawowe terminy rozpatrywania projektów społecznych. Problem w tym, że w takim razie trzeba to było zrobić wcześniej. Trudno o bardziej absurdalny moment na debatowanie o aborcji czy polowaniach niż szczyt pandemii.

Tym razem jednak władzy było na rękę, by opinia publiczna choć częściowo odwróciła uwagę od tego, co wokół dzieje się naprawdę: od dramatu w szpitalach, horroru w domach opieki, widma krachu gospodarczego. Nowe lęki najtwardszego elektoratu przekierowano na stare tory: lęk przed gender, LGBT czy perspektywę zwrotu żydowskich majątków.

Polityka 17.2020 (3258) z dnia 21.04.2020; Komentarze; s. 6
Reklama