Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Z ostatniej strony

Polityka i obyczaje

Polityka

Małgorzata Kidawa-Błońska zastawiła na siebie pułapkę, co najlepiej oddaje cytat z jej rozmowy w „Newsweeku”: „Wybory w takiej [korespondencyjnej] formule każdy może podważyć, bo w sposób oczywisty nie są zgodne ani z konstytucją, ani z prawem i nikt nie może sprawdzić, czy były przeprowadzone uczciwie. Nie wezmę udziału w takich wyborach. Nikt odpowiedzialny nie powinien”. Czy to znaczy wycofanie swojej kandydatury? Czy gdyby wicemarszałek Sejmu – przypuśćmy – wygrała, też uzna te wybory za zmanipulowane? O to dziennikarze już nie zapytali. Może i lepiej.

Przy okazji dywagacji na temat starcia „dwóch Jarosławów” Jan Rokita zauważa („Sieci”): „Przekształcenie kadencji prezydenckiej w taki sposób, aby trwała ona siedem lat (jak we Francji gen. de Gaulle’a) i była niemożliwa do powtórzenia, umacniałoby polityczną suwerenność głowy państwa, która od pierwszego dnia swojego urzędowania nie musiałaby się na serio liczyć ani z premierem, ani z rządem, ani z partią rządzącą, ani wreszcie z nastrojem opinii publicznej. Ta ostatnia właściwość byłaby w tym wszystkim najbardziej pozytywna, uwalniając prezydenta od przymusu schlebiania zbiorowym nastrojom i uczuciom”. Dostrzegamy w tym nutę krytycyzmu wobec obecnego prezydenta.

W „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz zdobył się na chłodną refleksję z okazji 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej: „próba wyjaśnienia czegokolwiek przez specjalny zespół Macierewicza wyczerpała się na wieloletnim zasiewaniu wątpliwości, przy czym każda nowa wyszukana tam wątpliwość podawała w wątpliwość wątpliwości wskazane wcześniej, i w końcu z upartych prób udowodnienia wybuchów niepostrzeżenie przeszło to wszystko w udowadnianie, że je udowodniono.

Polityka 17.2020 (3258) z dnia 21.04.2020; Felietony; s. 90
Oryginalny tytuł tekstu: "Z ostatniej strony"
Reklama