Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Iść albo nie iść

Może czas najwyższy, aby zaczęła się wreszcie formować polityczna reprezentacja, na jaką zasługują miliony centrowych wyborców.

Wciąż prawie 70 proc. Polaków twierdzi, że nie zamierza brać udziału w zapowiadanych na maj korespondencyjnych wyborach prezydenta; 60 proc. (badania SWPS) oczekuje wprowadzenia stanu nadzwyczajnego i przesunięcia głosowania na jesień lub przyszły rok. Różne sondaże od wielu tygodni dają podobne wyniki: epidemia i związane z nią restrykcje kompletnie zdezorganizowały nam życie, wepchnęły w stan izolacji, tymczasowości, egzystencjalnego lęku o przyszłość. W tym roku nie będzie ani tradycyjnej majówki, ani normalnych matur, ani wakacji i w ogóle nie wiadomo, co będzie, kiedy To się skończy. Na dodatek epidemiolodzy ostrzegają, że wciąż jesteśmy przed apogeum zachorowań. Ludzie wyraźnie nie chcą, żeby im teraz zawracać głowę polityką.

Sto razy pisaliśmy, że formalne wprowadzenie stanu klęski żywiołowej – z czym literalnie mamy do czynienia – pozwoliłoby rozwiązać problem wyborów: legalnie przedłużyć kadencję Andrzeja Dudy, dając także czas na porządne przygotowanie ewentualnych – gdyby epidemia się utrzymywała – korespondencyjnych lub zdalnych głosowań. Dokładnie na takie okoliczności znalazł się w konstytucji cały rozdział o stanach nadzwyczajnych. A jednak brniemy w szalony scenariusz pocztowego głosowania. Sami wiemy przez kogo i dlaczego.

Polityczna kalkulacja Jarosława Kaczyńskiego jest tak oczywista, że aż obezwładniająca. Co więcej, przy jego determinacji i kompletnym lekceważeniu prawa właściwie jest tylko jeden, dość kręty, sposób, aby te majowe wybory zablokować: porozumienie opozycji w Senacie, potem porozumienie z Jarosławem Gowinem, następnie porozumienie Gowina z większością własnej partii, o wdzięcznej nazwie Porozumienie, następnie wspólne głosowanie w Sejmie. Uff. Każde ogniwo tego łańcuszka może pęknąć. A i Jarosław Kaczyński nie byłby sobą, gdyby się na wariant „zdrady Gowina” nie przygotował.

Polityka 18.2020 (3259) z dnia 27.04.2020; Przypisy; s. 5
Reklama