To nie jest casting w talent show, ale wybór głowy państwa. Prezydent – od czego kompletnie odzwyczaił nas Andrzej Duda – ma reprezentować majestat i powagę Rzeczpospolitej, być autorytetem moralnym, łącznikiem między różnymi grupami pluralistycznego społeczeństwa, arbitrem, „naczelnym mediatorem kraju”.
Coraz liczniejsze ekscesy kandydata Brauna, a także pojawienie się wśród kandydatów otwarcie proputinowskiego Macieja Maciaka stawiają pytanie o granice debaty publicznej. Czy i jak można chronić proces demokratyczny przed ekstremistami i obcą agenturą?
Cała debata publiczna wygląda dziś trochę jak ta w Końskich – coraz więcej nadawców, dużo emocji, mniej treści. To ostatnie chwile, kiedy rywalizacja wyborcza jest jeszcze choćby w najmniejszym stopniu zabawna.
W przeszłości nie mieliśmy specjalnego szczęścia ani do władców, ani do sojuszy, ale dzisiaj, wciąż, my sami możemy wybrać swoją historię. Takie przesłanie na Królewską Wielkanoc A.D. 2025.
Właśnie obserwujemy próbę reaktywacji – zamęczonego już przez PiS i Macierewicza – mitu smoleńskiego. Bardzo to niebezpieczne, zwłaszcza w obliczu moskiewskiego zagrożenia.
Na marszu 12 kwietnia prawdziwa historia będzie znów torturowana, aby zeznała, że PiS i prezes są następcami Chrobrego i króla Zygmunta. Nic to, że – jak mówią historycy – sam król Bolesław postrzegał siebie jako władcę jednego z królestw wchodzących w skład cesarskiej, „rzymskiej” unii europejskiej.
Patrząc na przebieg kampanii, Konfederacja i Mentzen są hodowani na junior-partnera dla PiS i widać, że już w tę rolę wchodzą. Sam Mentzen jest za słaby i zbyt tiktokowy, żeby na serio zapanować na prawicy, a Kaczyński to też nie Korwin-Mikke i „chłopcu na hulajnodze” objechać się nie da.
Marna kampania Karola Nawrockiego pokazuje nie tylko słabość samego kandydata, ale także wyczerpywanie się katalogu chwytów PiS. Może się nagle okazać, że to populizm jest przeszacowany, zwłaszcza kiedy – jak robi to Donald Trump – doprowadza się ten styl do karykatury.
Trump uruchomił, zapewne wbrew intencjom, procesy strategicznej przebudowy Europy. Te zmiany to czysta anty-MAGA. Bezwstydny reset z Putinem i brutalny szantaż wobec Ukrainy ostudziły nawet Kaczyńskiego.
Ci, którzy twierdzą, że Europa jest słaba i rozbita, dlatego trzeba się uwiesić na USA, sami robią wszystko, aby ten proces dzielenia i osłabiania pogłębiać.