Przeciętna średnia
Rusza nowy sezon polityczny. Dwa gongi już wybiły, rząd Tuska zaczął eksperyment
Chcąc nie chcąc, zaczynamy nowy sezon polityczny. Co prawda parlament wraca dopiero w połowie września, ale dwa gongi zwiastujące koniec przerwy już wybiły. Pierwszy to start Campusu młodych w Olsztynie, nieformalny początek kampanii prezydenckiej Trzaskowskiego. Drugi to nieoczekiwane – a ściślej od dawna wyczekiwane – spotkanie czterech liderów partii koalicyjnych. Zdarzyło się wieczorem 22 sierpnia w rezydencji premiera na Parkowej i zostało przyjęte jako sensacja, co skądinąd fatalnie świadczy o dotychczasowej formule działania koalicji. Wielokrotnie na tych łamach postulowaliśmy powołanie stałego komitetu porozumiewawczego partii rządzących – i wreszcie ma powstać. Na razie w dość dziwnej formie cotygodniowych spotkań czterech ministrów wydelegowanych przez partie, czyli jakiegoś politycznego „prezydium rządu”, ze sporadycznym udziałem liderów. Od takiego spotkania, poświęconego budżetowi państwa na 2025 r., ma się zacząć ten eksperyment. Dopiero zobaczymy, czy to nowe prezydium zdubluje dotychczasowych wicepremierów, jak się wpisze w istniejące już stałe komitety Rady Ministrów; uprości czy jeszcze bardziej skomplikuje prace gabinetu – i tak już najliczniejszego w dziejach III RP.
U progu nowego sezonu postanowiliśmy przyjrzeć się temu gabinetowi bliżej: przygotowaliśmy pierwszy ranking („Ranking ministrów rządu Tuska”) obejmujący wszystkich 25 ministrów ekipy Tuska. Autorzy rankingu Joanna Sawicka i Wojciech Szacki przyznali ministrom gwiazdki – maksymalnie do czterech – krótko, ale przekonująco uzasadniając swoje oceny. Ogólnie „średnia jest mocno przeciętna”. Są jednak dla rządu liczne okoliczności łagodzące: bo trudny i opóźniony start, bo weta Dudy, obstrukcje Trybunału Julii Przyłębskiej, bo podwójna kampania wyborcza, wojna u granic, konieczność pracochłonnego rozliczania nadużyć poprzedniej władzy.