Recenzja serialu: „Dlaczego nie Evans?”, scen. i reż. Hugh Laurie
Najnowsza z wciąż wydłużającego się łańcuszka ekranowych adaptacji powieści i opowiadań Agathy Christie ma formę miniserialu.
Najnowsza z wciąż wydłużającego się łańcuszka ekranowych adaptacji powieści i opowiadań Agathy Christie ma formę miniserialu.
„Zakłamane życie dorosłych” powstało na podstawie powieści Eleny Ferrante.
Wypłyną niezałatwione sprawy z przeszłości, bo żeby pójść do przodu, często trzeba najpierw zrobić krok w tył.
Piekło wojny i jej stawka są namacalne, plenery Sahary robią wrażenie, a walki w Ukrainie budują bolesny kontekst.
Polski dramat katastroficzny, thriller trzymający w napięciu, inteligentna satyra. I brawurowe zabawy schematami. Autorskie podsumowanie 2022 roku na rynku seriali.
Najgorsze, że serial nie dostarcza tego, co głośno obiecywał.
Mocną stroną produkcji jest obsada złożona w dużej mierze z ludzi wciąż bardziej znanych w świecie teatru niż filmu i serialu.
„Pacjent” to kolejny po niedawnym „The Bear” serial uważnie przyglądający się męskiemu nieradzeniu sobie z emocjami.
Nagromadzenie zagadek z czasem usuwa w cień bohaterów i serial zaczyna przypominać biernie oglądaną grę komputerową.
Kontynuacja jednego z najhojniej nagradzanych seriali minionego roku to znów inteligentna satyra na amerykańską klasę wyższą.
Czy potrzebujemy nowych wersji starych opowieści, a nie po prostu nowych opowieści, każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Serial siłą rzeczy upraszcza prozę Gibsona, czyni ją znacznie przystępniejszą dla przypadkowego widza.
Były tu zadatki na nowoczesny „Vabank”, ale wyszło bardziej w klimacie grzecznych kryminalnych powieści dla młodzieży z epoki PRL.
Oparty na chwalonej powieści Thomasa Perry’ego z 2017 r. „Stary człowiek” łączy rozgrywany w dwóch perspektywach czasowych thriller szpiegowski z dramatem psychologicznym.
Walka z czasem, z ludzkimi przyzwyczajeniami, z własną wydolnością i ambicjami, efekty funkcjonowania w ciągłym stresie – to w „The Bear” doskonale przebija na drugą stronę ekranu.
To już nie ta rozbuchana, kosmiczna przygoda, lecz podszyte goryczą spojrzenie za kulisy wielkiej historii, rozgrywające się w mrocznych zaułkach.
Mocną stroną serialu są fakty i wielowątkowa, bogata opowieść.
Nikt nie powiedział, że mroczna przyszłość nie będzie kolorowa.
Barwny i starannie zainscenizowany portret kilku młodych ludzi, którzy chcieli narobić zamieszania na skostniałej rockowej scenie.
Medialna legenda, którą Tyson skutecznie przez lata pomagał budować, po prostu bywa ciekawsza niż prawda.
Osią akcji jest konflikt zakładów pogrzebowych.
Showrunnerzy Patrick McKay i John D. Payne postawili na szerokie otwarcie i „oprowadzanie” nas po swoim Śródziemiu.
W sam raz dla szukających wytchnienia od niedającej nam spokoju rzeczywistości.
Oryginalność nie jest atutem nowej polskiej produkcji Netflixa.
Rozmach, skomplikowane portrety psychologiczne bohaterek i bohaterów oraz wiele innych wątków łączą „Ród smoka” z jego sławną poprzedniczką.