Recenzja serialu: „Zbrodnie po sąsiedzku 4”, scen. John Hoffman i Steve Martin

Po trzech świetnych sezonach wracają „Zbrodnie po sąsiedzku”, lekka, zabawna i prześmiewcza komedia kryminalna o trójce fanów podkastów true crime, którzy sami stali się gwiazdami takich produkcji, gdy zaczęli tropić morderców „po sąsiedzku”, w nowojorskim apartamentowcu Arconia.

Po trzech świetnych sezonach wracają „Zbrodnie po sąsiedzku”, lekka, zabawna i prześmiewcza komedia kryminalna o trójce fanów podkastów true crime, którzy sami stali się gwiazdami takich produkcji, gdy zaczęli tropić morderców „po sąsiedzku”, w nowojorskim apartamentowcu Arconia. Znów dzieje się dużo, a nawet bardzo dużo. Nowa zbrodnia w Arconii tym razem najmocniej dotyka Charlesa (Steve Martin). Po pierwsze dlatego, że ofiarą jest Sazz Pataki (Jane Lynch), przyjaciółka i kaskaderka, która przez lata dublowała go w trudnych scenach na planie serialu „Brazzos”, ale równie ważne jest podejrzenie, że może prawdziwym celem mordercy był Charles, a Sazz zgubiło podobieństwo do niego. Pojawiają się nowi, ekscentryczni sąsiedzi, tym razem z zachodniego skrzydła Arconii.

Zbrodnie po sąsiedzku 4 (Only Murders in the Building 4), twórcy serii: John Hoffman i Steve Martin, 10 odc., Disney+