Rzecz nawet nie tyle w finansowej skali operacji wyborów kopertowych, ile w czysto politycznym celu i charakterze tej akcji. Chodziło o postawienie kalkulacji politycznych rządzącej prawicy – czyli reelekcji jej kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy – nad względy konstytucyjne, finansowe oraz, last but not least, zdroworozsądkowe.
Orędzie Joe Bidena wygłoszone z Gabinetu Owalnego. Rosjanin aresztowany w Paryżu pod zarzutem spisku z obcym mocarstwem. Święto Policji bez Andrzeja Dudy. Wielkie zwolnienia w wielkiej firmie przewozowej. Lex Tusk uchylone.
Dobrze by było, gdyby Andrzej Duda najpierw pomyślał, a dopiero potem zabierał głos. Tak jednak bywa, że osiągnięcie progu niekompetencji sprzyja odwrotnej kolejności.
Sejm przegłosował przepisy, w świetle których wyroki wydane z udziałem tzw. dublerów będą nieważne. Nowe prawo pozwoli usunąć ich z Trybunału Konstytucyjnego. Julia Przyłębska, której kadencja upłynęła, przestałaby pełnić funkcję prezeski.
Kluczowe dla przyszłości Polski będą nadchodzące wybory prezydenckie. Najpierw te w USA, potem już te u nas. A sprawiedliwość musi trochę poczekać na prawo.
Marek Magierowski miał w zwyczaju, pełniąc funkcję ambasadora w Izraelu, a potem w USA, podkreślać państwowy, a nie partykularnie polityczny charakter swojej misji. Dziś zadaje temu kłam, wchodząc w gorszące utarczki na linii Pałac Prezydencki–MSZ.
Zamieszanie – o międzynarodowym już niestety charakterze – wokół Tomasza Szatkowskiego, zdaje się wynikiem jego dążenia do kariery, wewnątrzpartyjnych obyczajów w PiS oraz stanu instytucji państwa polskiego.
Podczas obrad Sejmu na mównicy pojawił się szef rządu, który ujawnił listę zarzutów wobec Tomasza Szatkowskiego, ambasadora Polski przy NATO. O wszystkich od lat miał wiedzieć prezydent Andrzej Duda.
Duda ciągle otwiera nowe pola konfliktu z rządem, aby mobilizować przeciwko niemu obóz pisowski. Nie zwraca uwagi na zagraniczne i krajowe koszty takiej linii politycznej.
Czy to głosowanie ma znaczenie, skoro prezydent na końcu powie „nie”? Otóż ma. Ta ustawa kobietom się po prostu należy, choć to i tak ogryzek wobec tego, co obiecywano w kampanii. Ale nie tylko o symboliczne gesty chodzi.