Dlaczego Andrzej Duda w końcówce kadencji chce gruntownych zmian w wojsku? Czy są potrzebne i czy są na nie szanse?
Lista jest sążnista, najdłuższa jednorazowo w kadencji obecnego zwierzchnika sił zbrojnych Andrzeja Dudy i pod rządami obecnego szefa MON Mariusza Błaszczaka. W takich momentach oczywiście pojawia się też pytanie o relację liczby „wodzów” do liczby „indian”.
W sumie to nawet straszne, że w obliczu wzrastającego niebezpieczeństwa ze Wschodu główny architekt polityki polskiej żyje w jakimś imaginarium.
PiS najwyraźniej liczy się z przegraną w wyborach, bo przekazuje ważne kompetencje prezydentowi. Tyle że w razie gdyby jednak wygrał, te nowe uprawnienia trudno będzie Dudzie odebrać.
Decyzją prezydenta wybory parlamentarne odbędą się 15 października. Prawdopodobnie tego samego dnia odbędzie się również referendum ws. polityki migracyjnej rządu.
Niedawno głośno było o tym, że nowa stawka minimalna za prowadzenie sprawy z ustawy dla nieletnich – często skomplikowanej i wymagającej – to… 60 zł w przypadku spraw o demoralizację i 180 zł za czyn karalny. Brutto.
Marcin Przydacz z kancelarii prezydenta Dudy wypowiedzią o „niewdzięczności” Ukraińców wywołał niepotrzebne napięcie między naszymi państwami. Ku uciesze Kremla i V kolumny Putina.
Coś dziwnego dzieje się w tych dniach z pewnością siebie Polski, przynajmniej jeśli prześledzić i brać na serio ostatnie wypowiedzi premiera, ministrów czy szefa partii rządzącej. Gdzieś raptem znikło słynne „nie strasz, nie strasz” prezydenta.
Po raz drugi obchodzimy rocznicę rzezi wołyńskiej w czasie wojny za naszą wschodnią granicą, gdy Ukraińcy dramatycznie walczą z putinowską Rosją o swoją niepodległość, byt i przyszłość.
Wizyta prezydentów w Łucku nie była wcześniej zapowiadana. „Razem oddajemy hołd wszystkim niewinnym ofiarom Wołynia; pamięć nas łączy, razem jesteśmy silniejsi” – napisał w niedzielę na Telegramie prezydent Ukrainy.