Dwie nagłe dymisje w MON. Takiej sytuacji nie było jeszcze za ministra Kosiniaka-Kamysza
To nie rekonstrukcja, bo tej w MON ma nie być. „Mam czterech zastępców, z którymi będę dalej współpracował, jestem zadowolony z ich działania i z ich pracy” – zapewniał szef resortu Władysław Kosiniak-Kamysz, na którego szczycie dominują ludzie PSL. Bo to nie tylko partyjny lider i mocny wicepremier, ale też jego zastępca od modernizacji Paweł Bejda.
„Pierwszym zastępcą” jest tu jednak Cezary Tomczyk z PO – odpowiedzialny za innowacje, ale też wojskowe szpitale. Mniej aktywni są dwaj pozostali wiceministrowie: Paweł Zalewski z Polski 2050 (od zawsze przejawiał więcej politycznego afektu do spraw zagranicznych niż obronnych) oraz Stanisław Wziątek z Nowej Lewicy, najstarszy w tym gronie i najmniej publicznie widoczny.
Jednak w ostatnich dniach wiele zdarzyło się na niższym szczeblu – z zajmowanych stanowisk odeszli bliscy współpracownicy Zalewskiego i Bejdy.
Czytaj też: „Wsiadaliśmy do samochodu. Nagle dron. Z nóg została miazga”. Paweł Reszka z frontu w Ukrainie
Dudzie wypisał się długopis
Rezygnację złożył dyrektor departamentu strategii i planowania obronnego Antoni Podolski. Doświadczony urzędnik i funkcjonariusz, od lat 90. w strukturach bezpieczeństwa, choć bardziej po stronie MSWiA. W CV ma też UOP czy Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. W styczniu 2024 dostał posadę szefa jednego z kluczowych departamentów MON, zajmującego się głównie sprawami niejawnymi, o fundamentalnym znaczeniu dla bezpieczeństwa – od współpracy z NATO i udziału Polski w powstawaniu sojuszniczych dokumentów, przez własne opracowania przygotowujące Polskę do kryzysu i wojny, po ćwiczenia i szkolenia z reagowania kryzysowego.