W jakim stanie na niespełna pięć miesięcy przed wyborami jest opozycja? Kto i z kim się dogadał, o co walczy i czym to się może skończyć?
Z jednej strony koalicja „trzeciej drogi” nie osiągnęła w badaniach nawet tymczasowych wzrostów. Z drugiej – w powyborczych układankach będzie niemożliwa do pominięcia.
Politycy opozycji zarzucają prezydentowi tchórzostwo i kierowanie się interesem PiS. Ustawę, którą zdecydował się podpisać, nazywają „bolszewicką”, a nawet „stalinowską”. Sprawę „lex Tusk” skomentował także Mark Brzezinski, ambasador USA w Warszawie.
W redakcji „Polityki” odbyło się 17 maja niecodzienne spotkanie: na jednej scenie usiedli czołowi politycy demokratycznej opozycji.
Polska 2050 i Polskie Stronnictwo Ludowe zakończyły rozmowy o tworzeniu koalicji wyborczej do Sejmu. Wspólny rząd z ugrupowaniami demokratycznymi jest możliwy, uważają liderzy obu partii.
Wspólne listy Polski 2050 i PSL rodzą się w bólach, ale wygląda na to, że się urodzą. To jednak projekt defensywny, obliczony głównie na przetrwanie.
Na początku marca, gdy Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia podjęli rozmowy o wspólnym starcie do Sejmu, zapowiedzieli, że do końca miesiąca zapewne ogłoszą ich finał. Teraz nowym deadline′em jest majówka.
Władysław Kosiniak-Kamysz z Szymonem Hołownią wrócili do pomysłu, który wydaje się kompromisem („niech naród zdecyduje”), ale tak naprawdę obnaża ich konserwatyzm.
Sytuacja po opozycyjnej stronie sceny zaczyna się klarować. Po lewej stronie Nowa Lewica pod rękę z Razem, w centrum Koalicja Obywatelska, a na prawo od niej sojusz Polski 2050 i PSL.
Cóż jednak z tego, skoro to właśnie do niej ustawia się najdłuższa kolejka absztyfikantów i kawalerów strzelających przed nią obcasami i zapraszających do wspólnego tańca. Z czego wynika ta atrakcyjność ludowców?