W obozie rządzącym nie mają złudzeń, co oznacza ta nominacja i jaki kurs obrał Nawrocki.
Do tej pory żaden szef BBN nie był politycznym fighterem. Powołanie Sławomira Cenckiewicza, zajadłego wroga Donalda Tuska, wskazuje, że wbrew deklaracjom współpracy będzie to reduta konfrontacji. Uprawnienia dają prezydentowi szerokie pole do bitew i potyczek.
Za bezpieczeństwo będzie odpowiadał upolityczniony historyk, towarzysz Michała Rachonia i pisowski propagandzista, podejrzany o ujawnienie tajnych dokumentów wojska.
Śledztwo dotyczy niedopełnienia obowiązków w zakresie stworzenia instalacji i konfiguracji systemu zarządzania archiwami WBH, gdy na jego czele stał Sławomir Cenckiewicz. Zawiadomienie złożył nowy szef Biura prof. Grzegorz Motyka.
Raport ma się ukazać 29 października. Przez najbliższe tygodnie komisja będzie się zajmować zaniedbaniami w obszarze zbrojeń i rosyjską dezinformacją w mediach.
Nic dziwnego, że za PiS TVP nie chciała ujawnić kosztów produkcji „Resetu”. Dziś okazuje się, że cała produkcja pochłonęła ponad 5,5 mln zł. Rachoń i Cenckiewicz nie mają sobie nic do zarzucenia. Wierzę im. Życie z niezłomnym poczuciem słuszności i prawości musi być bardzo przyjemne.
PiS opowiada, że ich państwo jest wzorcem demokracji, bo zmiana rządu dokonała się zgodnie z procedurami i nie została zablokowana np. przez użycie wojsk. Równie dobrze można argumentować, że PRL było demokratyczne, bo wybory 4 czerwca 1989 r. zostały przeprowadzone i uznane przez ówczesną władzę.
Cząstkowy raport komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów nie ma mocy prawnej.
To oczywiste, że poszczególni kandydaci do parlamentu startują w różnych okręgach, niekoniecznie takich, z którymi są związani. Ale to, co się dzieje w obozie PiS, jest wręcz objazdowym cyrkiem, i to na kwadratowych kołach.
Co zrobić z tym śmierdzącym jajem, podrzuconym opozycji przez rządzących? Otóż moja rada jest prosta – nie ruszać.