Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Czy Andrzej Duda zostanie gwiazdą internetu? Chyba raczej nie. Obejrzeliśmy jego program w Kanale Zero

X (d. Twitter)
Andrzej Duda zadebiutował z nową serią w Kanale Zero: w poniedziałek premierę miał zapowiadany cykl o 10 latach prezydentury. Wbrew podpowiedziom internautów (niestety) nie nosi on nazwy „Prezydenckie ZERO”, a po prostu „Andrzej Duda”. Wszak nawet dystans polityków ma swoje granice.

Andrzej Duda postanowił podbić YouTube'a. Jak na byłego prezydenta, to zaskakujący zwrot akcji. Podczas prezydentury mówił, że „może przyjdzie dzień, że trzeba będzie podjąć takie decyzje, że człowiek sobie nie wyobraża, że musiałby takie decyzje podjąć” i słowa dotrzymał. Zamiast gonić za marzeniem o budowie centroprawicowej partii na gruzach Prawa i Sprawiedliwości, postanowił zostać gwiazdą internetu. Pierwszy odcinek prezydenckiej serii na portalu YouTube poświęcono kampanii wyborczej i jej kulisom. Co ciekawe, format nie tylko bawi (czego w ten czy inny sposób można było się spodziewać), ale momentami pozytywnie zaskakuje. I od tych jasnych punktów zacznijmy.

Opowieść o tobie

Materiał jest zrealizowany w formacie, który każdy kojarzy z telewizyjnych reportaży. Niczym w „Czarno na białym” TVN Andrzej Duda zwraca się do rozmówcy, znajdującego się poza zasięgiem kamery. Oglądamy archiwalne zdjęcia i nagrania, a główny bohater w tle snuje opowieść, którą uzupełniają goście. W pierwszym odcinku byli to: Beata Szydło, Paweł Szefernaker, Wojciech Kolarski, Lucjusz Nadbereżny oraz pani Bogusia w roli przedstawicielki ludu.

Była premier, w 2015 r. szefowa kampanii Dudy, wspomina, że wiara w zwycięstwo była w partii nikła, więc sztab miał święty spokój i mógł realizować własną strategię, co zaowocowało sukcesem. Paweł Szefernaker przypomina tysiące selfie, które Andrzej Duda sumiennie, choć momentami niechętnie, robił sobie każdego dnia z wyborcami. Ściskanie jak największej liczby dłoni to obowiązkowy element kampanii wyborczej w stylu amerykańskim.

Reklama