Czy to się komuś podoba czy nie, Ukraina jest buforem. Wiąże rosyjskie siły, które nie mogą być użyte gdzieś indziej. Utrzymanie niezależnej od Rosji Ukrainy ma wielkie znaczenie dla naszego bezpieczeństwa.
Wojna w Ukrainie zamienia się w niekończący się konflikt, a Rosja jest wyjątkowo nieustępliwa. To oznacza, że rośnie niebezpieczeństwo dla Europy.
Są oficjalne wyniki pierwszej tury wyborów; Trump rozmawiał z Putinem i Zełenskim; z Brukseli powiało pesymizmem; do Gazy wjechały ciężarówki z pomocą; „Polityka” nadaje z Cannes.
Władimir Putin wiele lat pełnił służbę w KGB. To stary wyga, czekista specjalizujący się w intrygach, manipulacjach i wpływaniu na opinię innych. Z drugiej strony ma za adwersarza bogatego biznesmena.
Rosyjska propaganda zapowiadała, że odbudowa Mariupola będzie modelowa. A jest czystka etniczna, pranie mózgów, wyzysk i ruski mir.
Stwierdzenie Donalda Trumpa, że gdyby nie błoto, rosyjskie wojska w 2022 r. byłyby w Kijowie w około pięć godzin, mogłoby wywołać sporo wesołości, gdyby nie heroiczny wysiłek ukraińskiego narodu.
Do zwalczania bezpilotowców stosuje się nie aparaty przeciwlotnicze, ale przeciwdronowe. A one same coraz częściej są używane do zestrzeliwania śmigłowców.
Rosjanie planują działania zmierzające do powolnego odbierania Ukraińcom terenu. To spalona ziemia bez wartości, ale natarcia wykrwawiają ukraińskie wojska i wywołują wrażenie, że „ciągle się cofają”.
Wbrew obawom pierwsza runda rozmów nie zakończyła się wielką klapą. Do przełomu nie doszło, ale są przynajmniej dwa sukcesy.
Ta wojna pokazała, że piechota jest formacją, która prowadzi realną walkę: w natarciu i obronie. I wraz z wojskami pancernymi ponosi największe straty. Dlatego wciąż jej brakuje.