Duch dziejów wieje, kędy chce. Ale można mu pomóc. Czasami to się komuś udaje. Dziesięć lat po katastrofie smoleńskiej wytrawny reporter śledczy precyzyjnie, a zarazem wciągająco opisał, jak pozornie egzotyczny sojusz grupek sprawnych, oddanych i współdziałających ludzi przerobił tragiczny wypadek komunikacyjny, w którym zginęło 96 osób, na kryzys polityczny, którego ofiarą jest liberalna, demokratyczna, proeuropejska, modernizująca się Polska.
Na liście przyczyn upadku liberalnej demokracji w Polsce katastrofa smoleńska i to, co się wokół niej działo przez kolejne lata, zajmuje jedną z czołowych pozycji. Nie ma w tym nic dziwnego. Taka zbiorowa trauma musiała nami wstrząsnąć, poruszyć głębokie, ukryte w nas struny i spowodować wiele przewartościowań. Ale kierunek zmiany nie był w żaden sposób zdeterminowany.
Złe wzmocnienie
Dość łatwo można sobie wyobrazić, że widząc, do jak tragicznych skutków prowadzi kłótliwość oraz uparte i beztroskie lekceważenie procedur, a nawet reguł zdrowego myślenia, Polacy zrobią skok ku nowoczesności, w której decyduje nie wiara, emocje i romantyczny upór, ale racjonalne działanie oparte na wiedzy i ostrożności. Stało się jednak inaczej i tupolewizm urósł do rangi znaku firmowego polskiej polityki.
Nie trzeba daleko szukać, by odnaleźć dziś mocne przykłady polskiego tupolewizmu podniesionego do rangi politycznej reguły. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia grupki najważniejszych pisowskich urzędników bez żadnych zabezpieczeń celebrujących rocznicę katastrofy smoleńskiej, by zdać sobie sprawę, że sposób, w jaki przeżyliśmy tę traumę, wzmocnił nasze złe narodowe cechy i słabości państwa, które doprowadziły do smoleńskiej tragedii.
Sporo osób musiało się jednak intensywnie postarać, żeby tak się stało. Rzeczkowski pokazuje, że nie były to przypadkowe osoby i że ludzie, których część jest dziś wysoko na politycznym świeczniku, świadomie lub nieświadomie realizowali intensywnie wspieraną i napędzaną przez Kreml strategię radykalizowania podziałów, podporządkowania polityki rozgrzanym emocjom, dewastowania państwa i społecznej wspólnoty.