Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Andrzej Duda podpisał ustawę o głosowaniu korespondencyjnym

Kancelaria Prezydenta RP
Na całym świecie jest ponad 3,9 miliona zakażonych koronawirusem, w Polsce ta liczba przekroczyła 15 tys. Drugi dzień z rzędu w Warszawie protestują przedsiębiorcy. Prezydent podpisał ustawę o powszechnym głosowaniu korespondencyjnym.

Potwierdzone zakażenia, wyzdrowienia i zgony

Stan na: 
Czerwone słupki - potwierdzone nowe przypadki koronawirusa dziennie
Zielone słupki - liczba wyzdrowień w kolejnych dniach
Szare słupki - liczba zgonów w kolejnych dniach

Linia ciągła - "aktywne przypadki": skumulowana liczba zakażonych osób, pomniejszona o liczbę wyzdrowień i zgonów

Źródło: Ministerstwo Zdrowia
Graf interaktywny - Koronawirus liczba zakażeń/wyzdrowien/chorych

  • Liczba potwierdzonych zakażeń w Polsce: 15 366 (w tym 776 zgonów)
  • Liczba potwierdzonych zakażeń na świecie: ponad 3,9 mln (ponad 270 tys. zgonów)
  • Pamiętaj! Jeśli masz wątpliwości w związku ze stanem swojego zdrowia, dzwoń na całodobową infolinię NFZ: 800 190 590
  • Osoby przebywające za granicą mogą się zgłaszać pod całodobowy numer NFZ: (+48) 22 125 66 00

W piątek resort zdrowia poinformował o kolejnych 340 przypadkach zakażeń SARS-CoV-2 w Polsce i 21 związanych z infekcjami zgonach. Większość zmarłych miała choroby współistniejące. Liczba ofiar śmiertelnych w naszym kraju wynosi 776, a suma wszystkich zakażeń od początku epidemii to 15 366.

W związku z koronawirusem hospitalizowanych jest obecnie 2758 osób, kwarantanną objętych jest 104 tys. 024 osób, a nadzorem epidemiologicznym 17 tys. 540 – poinformowało w czwartek Ministerstwo Zdrowia. Wyzdrowiały 5184 osoby.

Przedsiębiorcy protestują. Wkracza policja

Strajk przedsiębiorców pod KPRM. 7 maja 2020 r.Andrzej Hulimka/ForumStrajk przedsiębiorców pod KPRM. 7 maja 2020 r.

Drugi dzień z rzędu trwa w Warszawie protest przedsiębiorców przeciw nieudolnym działaniom rządu Mateusza Morawieckiego w obliczu nadciągającej recesji. Skrzyknął ich Paweł Tanajno, lider Strajku Przedsiębiorców i kandydat w wyborach prezydenckich 2020.

W czwartek grupa, która zorganizowała się w mediach społecznościowych, najpierw protestowała w obwieszonych flagami i plakatami samochodach w centrum miasta – na rondzie Dmowskiego. Następnie ruszyli pod Sejm, skandowali: „leniuchy”, „sprzedawczyki”, „wymienimy Morawieckiego na dolary” lub „Polacy to my”. Części protestujących udało się przemaszerować pod Kancelarię Premiera w Alejach Ujazdowskich, gdzie zostali zablokowani przez policję. Domagali się spotkania z premierem Morawieckim, zbudowali tam miasteczko namiotowe, które w nocy policja spacyfikowała - wylegitymowała ok. 150 osób, zatrzymała 37. Zatrzymany został także Tanajno, który twierdzi, że wywieziono go w jakieś „odludne miejsce w Leginowie”, przez pięć godzin miał być trzymany w policyjnym samochodzie.

Rzecznik policji Sylwester Marczak powiedział, że wobec wszystkich wylegitymowanych i zatrzymanych skierowane zostaną wnioski o ukaranie do inspekcji sanitarnej. Dodał, że skontrolowano 54 pojazdy. - W przypadku naruszeń przepisów ruchu drogowego nałożono dziesięć mandatów karnych oraz skierowane zostaną cztery wnioski do sądu. Ponadto zatrzymano siedem dowodów rejestracyjnych - stwierdził Marczak.

W piątek przedsiębiorcy zebrali się na placu Defilad w Warszawie. Znów planowano przemarsz pod KPRM, ale doszło do przepychanek z policją, kilka osób zostało zatrzymanych. Do radiowozu, tak jak dzień wcześniej, znowu trafił Tanajno. Reporter TVN Warszwa opisywał: „Funkcjonariusze bardzo brutalnie zatrzymali też jednego z protestujących. Chwycili go za szyję, przewrócili, przycisnęli kolanami, skuli w kajdanki, gdy wkładali go do samochodu, widoczna była krew w okolicy ust”.

Z kolei redakcja „Gazety Wyborczej” poinformowała, że w czasie protestu zatrzymano i wywieziono jej dziennikarza Pawła Rutkiewicza, choć wykonywał on tam swoje zawodowe obowiązki i poinformował o tym zatrzymujących go funkcjonariuszy.

RPO pyta o działania policji

W sprawie działań policji pismo wystosował dzisiaj Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar . Jak czytamy, jego zaniepokojenie wzbudziła znaczna liczba osób, które zostały zatrzymane „prewencyjnie” oraz długi okres faktycznego pozbawienia tych osób wolności. RPO chce od Komendanta Stołecznego Policji szczegółowych odpowiedzi na następujące pytania:

  • jakie były podstawy faktyczne i prawne podjęcia interwencji oraz jak przebiegała ta interwencja;
  • czy w trakcie działań policji używane były środki przymusu bezpośredniego, jakie i w odniesieniu do ilu osób;
  • ile osób zostało zatrzymanych, jakie były podstawy faktyczne i prawne tych zatrzymań, jak długo zatrzymani byli faktycznie pozbawieni wolności;
  • jak przebiegało zatrzymanie Pawła Tanajno, który - jak wynika z informacji w mediach - został przewieziony do Legionowa, gdzie przez 5 godzin miał być przetrzymywany w pojeździe policyjnym w chłodzie, bez możliwości snu;
  • ile osób zostało wylegitymowanych, jaka była podstawa faktyczna wylegitymowania;
  • jakie dalsze czynności policja podjęła lub planuje podjąć w odniesieniu do osób zatrzymanych i wylegitymowanych.

Duda podpisał ustawę. Wyborów w niedzielę nie będzie

Po tym, jak dwóch posłów – Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin – ustaliło, że w tę niedzielę Polacy nie będą wybierać prezydenta, Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że przepisy Kodeksu wyborczego związane z głosowaniem nie mogą mieć zastosowania; nie będzie obowiązywać cisza wyborcza, lokale wyborcze pozostaną zamknięte.

Z paktu Gowin-Kaczyński wynika, że po poparciu w czwartek przez Porozumienie odrzuconej przez Senat ustawy o powszechnych wyborach korespondencyjnych, odbędą się one w terminie wakacyjnym. Jarosław Gowin mówił w „Super Expressie”, że powinno to być między 20 czerwca i połową lipca (najczęściej wymienia się datę 12 lipca).

Przypomnijmy jednak, że w Trybunale Julii Przyłębskiej wciąż leży wniosek Witek, który miał jej pozwolić przesunąć wybory na 23 maja. Czy Kaczyński nie skorzysta jeszcze z tej furtki, łamiąc pakt z Gowinem? Prezes obawia się, że im dalej, tym popularność prezydenta Andrzeja Dudy spadać w związku z kryzysem, wzrostem bezrobocia i coraz gorszymi efektami działań rządu PiS w walce z pandemią koronawirusa. Tymczasem Duda w Pałacu to jeden z kluczowych bezpieczników dla władzy PiS.

W piątek wieczorem rzecznik prezydenta Błażej Spychalski poinformował, że prezydent ustawę o powszechnym głosowaniu korespondencyjnym podpisał.

Skargi na debatę w TVP

Jak podają Wirtualnemedia.pl, członek Rady Mediów Narodowych Juliusz Braun złożył skargę do KRRiT na brak równości czasu kandydatów na prezydenta RP podczas środowej debaty w TVP. Zaraz po tej debacie dowiedzieliśmy się, że Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin porozumieli się w sprawie „odwołania: niedzielnych wyborów prezydenckich.

Debatę prowadził Michał Adamczyk z TVP, który odczytywał pytanie i kolejno wyznaczał kandydata – na odpowiedź każdy miał minutę. Wirtualnemedia.pl przypominają, że w trakcie debaty wielu widzów zauważyło „znikające” sekundy podczas wypowiedzi.

Braun zwraca uwagę także na to, że choć pozornie była zachowana równość czasu dla wszystkich kandydatów, to zaraz po debacie już tej zasady się nie trzymano. - Nadana została wielominutowa wypowiedź jednego z kandydatów, urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy, który w gmachu TVP i na tle baneru TVP swobodnie rozwijał swoje odpowiedzi udzielone podczas debaty i szeroko, krytycznie odnosił się do wypowiedzi kontrkandydatów. Żaden z innych kandydatów nie miał takiej możliwości – napisał w skardze członek RMN.

Według Wirtualnychmediów w sumie do KRRiT wpłynęły cztery skargi na debatę prezydencką w TVP.

Koalicja Obywatelska chce dymisji Sasina

Klub KO poinformował dziś, że złoży wniosek o odwołania wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, który decyzją PiS był odpowiedzialny za przeprowadzenie kopertowych wyborów 10 maja. "Rozpoczynamy dziś proces politycznego rozliczania tych, którzy są odpowiedzialni za kompromitację, jeśli chodzi o wybory prezydenckie" - powiedział na konferencji prasowej w piątek przewodniczący PO Borys Budka. I dodał: "Dajemy szansę premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, by wyszedł z tej sprawy z twarzą i zdymisjonował pana Sasina, zanim dojdzie do skutku ta debata”.

Politycy KO przypominają, że Sasin zapewniał wszystkich, że wybory 10 maja uda się przeprowadzić. "Najpilniejsza jest odpowiedzialność polityczna i dymisja Jacka Sasina, natomiast cały czas czeka go odpowiedzialność konstytucyjna przed Trybunałem Stanu i przed sądami powszechnymi" - powiedział szef Nowoczesnej Adam Szłapka.

Tymczasem ani wicepremier Sasin, ani Poczta Polska nie chcą wziąć odpowiedzialności za wydrukowanie pakietów wyborczych, które miały służyć do kopertowego głosowania w tę niedzielę. Poseł PiS Janusz Kowalski, wiceminister w resorcie aktywów państwowych mówił w radiowej Trójce, że jego szef nie organizował wyborów, a jego zaangażowanie wynikało wyłącznie z nadzorowania Poczty Polskiej. Ale ta też się do tego nie przyznaje. „Poczta Polska nie rozpoczęła dystrybucji pakietów wyborczych i nie zlecała PWPW druku kart wyborczych. Nie zostały też zatrudnione żadne dodatkowe osoby do wsparcia tego procesu - cytuje rzeczniczkę poczty Justynę Siwek Onet .

KE: Trzeba zachować standardy, żeby władza miała legitymację

Liderzy PiS i Porozumienia z góry założyli, że Sąd Najwyższy stwierdzi nieważność wyborów planowanych na 10 maja, a następnie marszałek Sejmu Ewa Witek wyznaczy nową datę. - Wydaje się, że najpierw PKW ogłosi zerowy wynik wyborów, a następnie pewnie zwróci się do Sądu Najwyższego - mówiła w piątek w TVN24 wicepremier z Porozumienia Jadwiga Emilewicz. Jej zdaniem w sprawie decyzji Sądu Najwyższego w pakcie Gowin-Kaczyński jest wyrażone tylko domniemanie.

Nawet prezes stworzonej przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która będzie orzekała o ważności wyborów, była zdziwiona zapisaniem takiego „domniemania”. - Z pewnym zdziwieniem przyjęłam czynione apriorycznie założenie co do przyszłego orzeczenia Sądu Najwyższego odnośnie ważności wyborów - powiedziała sędzia Joanna Lemańska.

"Do państw członkowskich należy decyzja, czy w obecnym kontekście utrzymać lub przełożyć planowane wybory, ale taka decyzja musi być zgodna z międzynarodowymi standardami demokratycznymi i szanować podstawowe wartości określone w artykule 2. Traktatu o Unii Europejskiej. Ma to zasadnicze znaczenie dla zapewnienia demokratycznej legitymacji rządzących" - napisała wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova w specjalnym oświadczeniu przekazanym Polskiej Agencji Prasowej.

Posłuchaj podkastu „Polityki”: Jerzy Baczyński o wyborach, Kaczyńskim i opozycji

Freedom House: Warszawa maszeruje w stronę Budapesztu

.Lisi Niesner / Reuters/Forum.

Polska po raz kolejny spadła w corocznym raporcie waszyngtońskiego think tanku Freedom House. Publikacja „Nations in Transit” („Narody w czasie przemian”) ocenia stan demokracji w krajach, które do przełomu lat 80. i 90. znajdowały się w strefie wpływów Związku Radzieckiego. W tegorocznym raporcie, oceniającym ostatni rok, Polska po raz pierwszy nie zmieściła się w gronie państw w pełni demokratycznych, spadając do kategorii ustrojów określanych jako „niepełne demokracje”.

„Nasz kraj wpisuje się w zauważalną w regionie tendencję zmagań z obroną i konsolidacją demokratycznych zdobyczy ostatnich trzech dekad (…). Do obniżenia oceny przyczyniły się wyraźne spadki w trzech z siedmiu ocenianych elementów demokracji: sądownictwie, społeczeństwie obywatelskim oraz samorządach” – piszą na Polityka.pl Anna Wójcik i Miłosz Wiatrowski.

Węgry w tegorocznym raporcie amerykańskiego think tanku zostały wykluczone z grona państw demokratycznych.

Dwóch Jarosławów urządza Polskę

Pakt Gwoin-Kaczyński komentowaliśmy na bieżąco w serwisie Polityka.pl.

„W sumie to upokarzające dla polskiej demokracji, że o wyborach głowy państwa decyduje się na poufnych spotkaniach rządzących polityków, a opozycja nie ma nic do gadania” – pisze w tekście „Dwóch Jarosławów urządza Polskę” Mariusz Janicki, analizując punkt po punkcie, co może wynikać z paktu Gowin–Kaczyński. I choć może jest to krok do przodu, to „nic tu nie dzieje się w zgodzie z porządkiem konstytucyjnym, standardami praworządności, demokratycznymi zwyczajami”. „Tak wygląda dzisiaj polska polityka. Za czasów PiS wiele rzeczy dzieje się po raz pierwszy. I nie jest to komplement” – puentuje pierwszy zastępca redaktora naczelnego „Polityki”.

Ewa Siedlecka nazywa to, co wydarzyło się w środowy wieczór, pokazem arogancji i wstydu. „W ten sposób władza między sobą ustala nie tylko, jak obejść konstytucję – do czego jesteśmy już przyzwyczajeni – ale też jak zadziałają niezależne i kontrolne instytucje państwa. Jedno, czego nie potrafi zarządzić, to dynamiki koronawirusa, który zamiast przycichać, rozkręca się” – zauważa.

„Informując obywateli na cztery dni przed wyborami, że się nie odbędą, władza potraktowała Polaków tak jak lubi najbardziej. Z buta” – to z kolei fragment komentarza Leszka Jażdżewskiego.

Rośnie liczba zakażonych w Rosji. Rekordowe bezrobocie w USA

Złe informacje nadeszły dziś z Rosji. Minęła szósta doba z rzędu, w której wzrost liczby zakażonych koronawirusem wzrósł o ponad 10 tys. Od początku pandemii w Rosji tych przypadków jest już ponad 187 tys. W piątek poinformowano także o kolejnych 98 ofiarach (w sumie na Covid-19 zmarły w Rosji już 1723 osoby).

Coraz gorsze dane gospodarcze napływają z różnych państw na świecie, które paraliżuje pandemia. Dziś okazało się, że stopa bezrobocia w USA wzrosła do 14,7 proc., co oznacza, że w tylko w kwietniu zniknęło 20,5 miliona miejsc pracy. To najwyższe bezrobocie w USA od listopada 1982 r. „To naprawdę oszałamiające liczby” - powiedział „Guardianowi” Jason Reed, profesor finansów na Mendoza College of Business Uniwersytetu Notre Dame. BBC natomiast przypomina, że ekonomiści, w tym eksperci Unii Europejskiej ostrzegają, że świat stoi w obliczu największego spowolnienia gospodarczego od czasu Wielkiego Kryzysu w latach 30. XX wieku.

Na tym nie koniec. Dziś podano dane, z których wynika, że niemiecki eksport zaliczył największy spadek z miesiąca na miesiąc od czasu zjednoczenia w 1990 roku. W marcu zmalał aż o 11,8 proc. Jak podaje „Guardian”, to najgorszy wynik w Unii Europejskiej. Szczególnie mocno ucierpiał niemiecki eksport do państw strefy euro – spadł aż o 14 proc.

Z drugiej strony Dania ogłosiła dziś plan zakończenia blokady kraju. Pierwsze ograniczenia zaczęła znosić już w kwietniu. Dziś postanowiono m.in. że od poniedziałku centra handlowe mogą się znowu otworzyć. Trzypunktowy plan odejścia od restrykcji ogłosił dziś również premier Australii Scott Morrison.

Ostrzeżenie dla Afryki

Jak podaje CNN, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poinformowała, że nawet 190 tysięcy ludzi w Afryce może umrzeć na Covid-19 w pierwszym roku pandemii, jeśli zawiodą wprowadzane ograniczenia.

Ostrzeżenie zostało wydane w chwili, gdy najbardziej zaludniony kraj na tym kontynencie, czyli Nigeria, a także inne afrykańskie państwa zaczynają rozluźniać niektóre z nałożonych ograniczeń. Jak pisze BBC, nowe badania pokazują wydłużenie się epidemii w Afryce na co najmniej kilka lat, co według ekspertów WHO, odróżnia ten kontynent od innych regionów świata. „Covd-19 może stać się stałym elementem naszego życia przez następne kilka lat, chyba że wiele rządów w regionie podejmie aktywne podejście do zwalczania choroby” - mówi szef WHO na Afrykę Matshidiso Moeti.

Natomiast sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres ostrzegł dziś przed „tsunami nienawiści i ksenofobii”, jakie rośnie od czasu wybuchu pandemii koronawirusa. Jego zdaniem nienawistne nastroje przeciwko obcokrajowcom pojawiają się znacznie częściej w sieci od czasu wybuchu choroby. Dodał, że migranci i uchodźcy byli oczerniani jako „źródło wirusa”, odmawiano im dostępu do leczenia. Wezwał przywódców politycznych do okazania solidarności ze wszystkimi ludźmi.

Rząd nie wypłaci rekompensat za podwyżki prądu?

.ratmaner/PantherMedia.

Wygląda na to, że obiecywane przez rząd PiS rekompensaty za tegoroczne podwyżki prądu mogą spalić na panewce – informuje radio RMF FM.

Od stycznia ceny energii dla indywidualnych odbiorców wzrosły aż o 12 proc. Rząd Mateusza Morawieckiego obiecywał, że na początku przyszłego roku zwróci te pieniądze. W rozmowie z dziennikarzami RMF FM wicepremier Jacek Sasin przyznał jednak, że tak być nie musi. „Zapowiedź była. Projekt ustawy też. W międzyczasie pojawiła się epidemia, która weryfikuje wiele naszych zamierzeń - mówi Sasin.

Jak przypomina RMF FM, obiecywane rekompensaty miały kosztować 2,5 miliarda złotych. Miały być uwzględniane w pierwszym rachunku w 2021 r. Z takiego zwrotu skorzystałyby osoby najmniej zarabiające, które mieszczą się w pierwszej stawce podatkowej.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną