Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Lunch co dwa metry

Justyna Kosmala, właścicielka Bistro Charlotte. Justyna Kosmala, właścicielka Bistro Charlotte. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta

VIOLETTA KRASNOWSKA: – Zawsze było u was tłoczno, wszyscy siedzieli blisko siebie. Teraz między stolikami mają być dwa metry.
JUSTYNA KOSMALA: – Nie ma rady. Biegamy z miarkami w rękach i liczymy, ile nam się zmieści stolików. Staramy się tak je poustawiać, żeby jak najlepiej wykorzystać przestrzeń, którą dysponujemy.

I jak się to udaje?
Mamy duży problem. Policzyliśmy, że przy tych obostrzeniach uda nam się wykorzystać ledwie 25–30 proc. lokalu w stosunku do czasu przed wirusem.

Mało.
Bardzo mało. Dla eleganckich restauracji ten dystans nie jest taki przerażający. Tam były i tak spore odległości między stolikami. Ale my jako kawiarnia-bistro mamy trochę inną filozofię. To miejsce ma jednoczyć ludzi. Stąd stoliki stoją gęsto, praktycznie jeden przy drugim, a do tego mamy jeszcze duże „stoły wspólnotowe”. Wszystko, by ludzie się do siebie zbliżali. Dwa metry z naszej perspektywy to zbyt duży dystans. Widocznie ten, kto wymyślał wytyczne, miał w głowie klasyczną restaurację. A jest przecież bardzo dużo innego rodzaju gastronomii. Popularne klubokawiarnie nie opierają się na eleganckich stolikach, tylko na byciu wśród ludzi.

Jest też zasada, że przy jednym stoliku ma być utrzymany dystans 1,5 m między siedzącymi. I nie mogą siedzieć naprzeciwko siebie.
Właśnie, więc tak naprawdę przy dwuosobowym stoliku będzie mogła siedzieć tylko jedna osoba. Ta zasada ma nie obowiązywać tylko rodzin i ludzi prowadzących wspólne gospodarstwo domowe, mieszkających pod jednym dachem.

Kto i jak będzie to sprawdzał?
Odległości między stolikami będziemy pilnować, szkolimy z tych zasad naszą obsługę i informujemy o nich naszych klientów.

Polityka 21.2020 (3262) z dnia 19.05.2020; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 9
Reklama