Łukasza Szumowskiego wziął w obronę sam Jarosław Kaczyński: „to wściekły atak na człowieka, który stał się ikoną skutecznej walki z koronawirusem” – powiedział w specjalnym wywiadzie dla PAP. W zasadzie powinien dodać (według tyle razy stosowanej formuły), że zaatakowali go „ci, którzy poczuli się zagrożeni”; w domyśle, tym razem, zwolennicy koronawirusa. Przy każdych wizerunkowych kłopotach ludzi PiS – a mieliśmy już tego na pęczki – stosowane są te same metody obrony, w podobnej zresztą kolejności: zaprzeczać, bagatelizować, oskarżać oskarżających, zwalać na poprzedników, a jeśli już nie można inaczej, odciąć się od delikwenta/ów, „gdyż nasze standardy są lepsze niż wasze”.