Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Piach

Premier widzi przyszłość, jakby miał rentgen w oczach.

Mój PESEL zaczyna się od cyfry „3”, więc chyba nie muszę popisywać się tym, co widziałem i co pamiętam. Powiem krótko – widziałem i pamiętam wszystko. To nie jest nadużycie, rzekłbym raczej, że eufemizm. Spokojnie, drodzy Państwo. Nie będę wspominał wojny ani prawie pół wieku okupacji jedynie słusznej partii, córki sowieckiej mamusi. Z tamtych czasów zostało we mnie coś, co można by nazwać pretensją do losu. Na szczęście 31 lat temu przyszedł 4 czerwca. Wtedy, przypomnę słynne słowa Joanny Szczepkowskiej, skończył się u nas komunizm. Tak, to był początek jego końca.

Dziś wszystko wali się szybciej. Nawet prędkość światła jest sześć razy większa, niż była za Gomułki, Gierka czy Jaruzelskiego. Tylko więc patrzeć, jak runie ten trzypiętrowy drapacz chmur pisowieckiej władzy. Nity żelaznej konstrukcji już puszczają, a prezes Kaczyński myśli, że to brzęczą majowe chrząszcze.

Oglądałem w telewizji, jak jego dwaj dzielni chłopcy na posyłki bawili się w wielkiej piaskownicy. Specjalnie chyba nawet dla nich zbudowanej na Mierzei Wiślanej. Bezwstydne bardzo dobre samopoczucie rozpierało Andrzeja i Mateusza. Wiedzieli, że patrzy na nich kilka milionów par oczu szukających pokrzepienia i nadziei. Zaczął prezydent kandydat na prezydenta. Opowiedział, jak to stojący obok niego premier długimi nocami nieustępliwie negocjował z Unią Europejską, by uzyskać największe wsparcie finansowe dla Polski. W tym momencie zgasło co najmniej 130 tys. telewizorów. To ci najbardziej nerwowi nie wytrzymali, bo przecież wiadomo, że żadnych negocjacji jeszcze nie było. Ale Duda, nieświadom tych wyłączeń, brnął dalej. Takie wielkie inwestycje – tu wskazał na kupę piachu – są kołem zamachowym gospodarki. Gdy usłyszał, co powiedział, dostał zawrotu głowy od sukcesu.

Polityka 23.2020 (3264) z dnia 02.06.2020; Felietony; s. 81
Reklama