Leszek Miller dla „Super Expressu” komentuje wskazanie Małgorzaty Manowskiej na stanowisko I Prezes Sądu Najwyższego: „Od wielu specjalistów słyszę, że pani sędzia jest wybitnym prawnikiem. (...) Jest zbyt mądrą sędzią, żeby nie zdawać sobie sprawy, że obejmuje ten urząd jako faworyta PiS. Nie może też nie zdawać sobie sprawy z istotnych zastrzeżeń, co do legalności jej mianowania. (...) Finałem tego wszystkiego bez wątpienia będzie kiedyś niesława. Dlatego pozwolę sobie skończyć ten felieton sentencją Seneki Młodszego: »Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd«. Wydaje mi się à propos”. Wstyd nie należy do świata polityki i były premier o tym wie.
Na łamach „Sieci” Jacek Łęski (przedstawiony jako „dziennikarz śledczy”) w odpowiedzi na groźby Rafała Trzaskowskiego postanowił być szczery: „Z postulatem zamknięcia TVP Info jest tak jak z pomysłami likwidacji Senatu – retoryka brzmi bojowo, a potem, jak się przejmuje władzę, to zwycięża myśl wykorzystania ważnego politycznego narzędzia, a nie pozbycia się go. Do tego wiele etatów, pieniądze, instytucje powiązane – z tego się łatwo nie rezygnuje”. Słowem, to złe, ale tak trzeba.
Łęski na tym jednak nie poprzestaje. Jako śledczy wyśledził spisek: „Moim zdaniem on [Trzaskowski] mówi nie swoim tekstem. (...) Pamiętam tego polityka z wcześniejszych lat jako takiego, który potrafił nawet uderzyć się w pierś, poddać autodiagnozie, zobaczyć własne błędy. Po wygranej PiS w 2005 r. wskazywał na złe podejście liberałów do Polaków, na lekceważenie problemów zwykłych ludzi, to był ciekawy, wyważony polityk”. A teraz wpadł w złe towarzystwo i krytykuje TVP, bo mu każą.