Kiedy na ekranach TVN 24 pojawił się duet Piotr Semka i Jacek Żakowski, uznałem, że wreszcie zaczęło się długo oczekiwane zasypywanie podziałów. Wtedy „podjąłem decyzję” (jak chętnie mówi prezydent), żeby dowiedzieć się, co też myśli druga strona dialogu. W tym celu zajrzałem do najnowszego numeru tygodnika „Do Rzeczy” (24/20), bliskiego partii i rządowi. Wniosek z lektury: zagrożenia dla Polski są dwa – Trzaskowski i LGBT, czyli seks.
„Czy Polska w ogóle ma być, czy za 10, 20 lub 50 lat pomiędzy Bugiem a Odrą będzie istniało państwo o nazwie Rzeczpospolita Polska? Czy są w kraju znaczące siły polityczne, którym zależy na tym, aby tej Polski nie było, aby nasze dzieci i wnuki podzieliły los pokolenia porozbiorowego? – zastanawia się czytelnik Wojciech Starzyński w liście do redakcji. Osobiście nie ma on wątpliwości, że takie siły „i to znacznie poważniejsze, niż nam się wydaje” – istnieją. Ich celem jest wymazanie Polski z mapy Europy i świata. Zaintrygowani usiłowaliśmy się dowiedzieć, kim są ci wrogowie naszego kraju, żeby rzucić się im do gardeł. I tu spotyka nas zawód: autor listu sam nie wie: „Nie jest celem tego felietonu wskazanie bezpośrednio wspomnianych »zbawców ojczyzny«. To zadanie dla każdego z nas (…)” – kończy.
Czytelnikowi, który poszukuje wroga, przychodzi z odsieczą wspomniany Piotr Semka, wskazując konkretnie pięć groźnych wcieleń Rafała Trzaskowskiego. W ogóle po lekturze tygodnika czujemy się zagrożeni przez wroga sezonowego, jakim jest „Trzaska”, oraz przez wroga stałego, czyli LGBT. – Trzaskowscy przychodzą i odchodzą, natomiast zagrożenie ze strony homoseksualistów pozostaje constans – powiedział nam w zaufaniu weteran PiS.