Przed wyborami prezydenckimi z rządzącej prawicy płynęły opinie, że reelekcja Andrzeja Dudy będzie momentem przełomowym, po którym sytuacja w kraju się „ustabilizuje”, wygaśnie „wojna plemion”, zakończy się „polityczny spór”. W ostatnich dniach ten wątek mocno powraca. Prezydent Duda i premier Morawiecki biją rekordy w rankingach zaufania. Adam Bielan ogłasza, że przejęcie Senatu przez Zjednoczoną Prawicę to kwestia najbliższych miesięcy, bo wielu senatorów nie czuje się już związanych z opozycyjnymi partiami. To samo ma dotyczyć samorządów w kilku województwach. Zauważa się z satysfakcją, że do TVP przychodzą dziennikarze z prywatnych stacji telewizyjnych, co ma być dowodem na to, iż obecna władza przestaje być traktowana jako przejściowa, przeciwnie – po wyborach jest postrzegana jako długofalowa opcja, z którą warto wiązać swoją przyszłość.
Słychać też, że do spółek Skarbu Państwa zgłaszają się po pracę osoby ze środowisk i kręgów dotąd od PiS odległych. Wielkie kontrowersje wzbudziła niedawno współpraca związku pisarzy z resortem ministra Glińskiego, grupa znanych twórców spektakularnie pożegnała się z tą organizacją. Nawet ostatni festiwal piosenki w Opolu stał się kanwą dyskusji na temat „kolaboracji”, bo na imprezie prezesa Jacka Kurskiego wystąpiło kilku wykonawców, którzy wcześniej dawali do zrozumienia, że nie podoba się im to, co robi z państwem PiS. Przestaje przeszkadzać Macierewicz z zamachem, o. Rydzyk, do którego regularnie pielgrzymują politycy PiS, nie ma znaczenia rozpętana wojna kulturowa (więcej w artykule Rafała Kalukina „Barwy walki”).
Jarosław Kaczyński nazywa to zjawisko „bardziej realistycznym spojrzeniem na rzeczywistość”.