Kraj

Rolnicy na ulicy

Protestujący rolnicy bronią nie tylko swoich pieniędzy, uważają, że partia, na którą głosowali, naruszyła ich godność. Protestujący rolnicy bronią nie tylko swoich pieniędzy, uważają, że partia, na którą głosowali, naruszyła ich godność. Wojciech Stróżyk / Reporter

Wielka manifestacja na ulicach Warszawy przeciwko ustawie futerkowej (planowana na 13 października) ma być lekcją ekonomii, jakiej rolnicy chcą udzielić Jarosławowi Kaczyńskiemu oraz jego partii. Rolnicy przekonują, że nowe prawo odbiera spory zarobek nie tylko właścicielom ferm futrzarskich, ale uderza także w producentów wołowiny, która w 80 proc. jest eksportowana, a ponad 20 proc. wysyłanego mięsa jest koszerne i halal. Muzułmanie i żydzi nie zrezygnują z mięsa ubijanego rytualnie, więc żywe bydło po uchwaleniu ustawy zostanie sprzedane do Czech i Słowacji i na nieludzkim uboju zarobią sąsiedzi – tłumaczą. Wcześniej w nieludzkich warunkach zwierzęta odbędą drogę do rzeźni.

– „Piątki Kaczyńskiego” boją się wszyscy rolnicy – mówi Wiktor Szmulewicz, szef izb rolniczych. Producenci – niekoszernej przecież – wieprzowiny nie chcą, aby organizacje walczące o ludzkie traktowanie zwierząt miały prawo wchodzić na ich fermy. Boją się, że jeśli ustawa futerkowa zostanie uchwalona, to w kolejnym kroku zabroni się przemysłowej produkcji wieprzowiny oraz klatkowej hodowli kur (też odbywającej się w nieludzkich warunkach). A następną kostką tego domina będą producenci zbóż – 80 proc. sprzedawane jest na paszę dla świń i drobiu; takie ilości pasz jak dotychczas nie będą potrzebne. Szmulewicz przekonuje, że zakaz przemysłowej produkcji żywności uderzyłby w konsumentów – mięso, mleko czy jaja stałyby się dużo droższe, bo zmieniłyby się warunki ich wytwarzania. Jeśli konsumenci są na to gotowi, to dlaczego w sklepie w pierwszej kolejności wkładają do koszyka mięso tańsze? Nawet w przypadku jaj wciąż ważniejsza jest cena niż pochodzenie (klatka czy wolny wybieg).

Protestujący rolnicy bronią jednak nie tylko swoich pieniędzy, których posłom nawet nie chciało się policzyć.

Polityka 42.2020 (3283) z dnia 13.10.2020; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 8
Reklama