Artykuł został zaktualizowany 4 listopada 2020 roku.
Już wkrótce w aptece będzie można legalnie odmówić sprzedaży prezerwatyw. Sejm w ostatni czwartek uchwalił nowelizację ustawy o zawodzie farmaceuty. Projekt, złożony w lutym tego roku, ma status rządowego – co wyjątkowe, bo większość propozycji z obozu władzy wychodzi z pieczęcią „poselskie”. To też oznacza, że do prezentowania stanowiska rządu w tej sprawie w toku dalszych prac parlamentarnych został upoważniony minister zdrowia.
Do tej pory farmaceuta mógł odmówić wydania tylko produktów leczniczych. Są nimi na przykład produkty leczenia otyłości, które działają poprzez zwiększenie metabolizmu. Rządowy projekt poszerza listę produktów, których sprzedaży będzie mógł odmówić aptekarz, m.in. o „wyroby medyczne”. Wśród różnych „wyrobów medycznych” znajdują się także środki do regulacji poczęć, czyli antykoncepcja barierowa: plastry, prezerwatywy, kapturki, wkładki wewnątrzmaciczne (nazywanych też spiralami antykoncepcyjnymi) – coraz bardziej popularne w Polsce. O ile prezerwatywę można kupić w drogerii czy na stacji benzynowej, wkładki są tylko w aptece.
Nowelizowany przepis poszerza też grupę, ze względu na której zdrowie i życie aptekarz może nie wydać prezerwatywy – teraz będą to pacjenci oraz tajemnicze „inne osoby”. Doświadczenie uczy, że może tu chodzić o „byty w możności”, jeszcze przed zapłodnieniem (albo jak mówią inni – „poczęciem”). A samo „zagrożenie zdrowia” to termin bardzo szeroki. Aptekarz mógłby więc w praktyce mógł odmówić zawsze. Na przykład, kiedy jego klientką będzie 18-latka.
Opozycja złożyła do projektu ustawy kilkadziesiąt poprawek. Wśród nich znalazła się również propozycja dotycząca wyjęcia z ustawy usługi obejmującej wydanie z apteki wyrobów medycznych, o których mowa w art.