Kraj

Jesień trumpistów

Odejście Trumpa, nawet jeśli sam trumpizm pozostaje mocno zakorzeniony w USA, to praktyczny i symboliczny cios w populistyczną międzynarodówkę.

Zwycięstwo Joe Bidena w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych to najważniejsza wiadomość polityczna tego roku, z wielu powodów też najlepsza. Długo trzeba było czekać na wynik, czyli osiągnięcie granicy 270 głosów elektorskich przez kandydata Demokratów. Niestety, nie oznacza to bynajmniej końca tej przedziwnej kampanii, różnej od wszystkich, jakie pamięta żyjące pokolenie. Różnej przede wszystkim ze względu na osobę Donalda Trumpa, modelowego populisty, narcyza, awanturnika, a przy tym polityka, jakiego Republikanie nie mieli bodaj od czasów Ronalda Reagana, obdarzonego specyficzną charyzmą, komunikacyjnym talentem, aktorskimi umiejętnościami. Trump zapowiadał, że „przegrać może tylko przez wyborcze fałszerstwa” – i to jest jedna z dzisiejszych zagadek: jak daleko się posunie w kontestowaniu wyniku? Przede wszystkim: czy skupi się na sądowych procesach, czy będzie prowokował zamieszki? Pamiętajmy, że prezydentem USA pozostaje jeszcze do stycznia, a to mnóstwo czasu. Właściwie nigdy wcześniej w historii Stanów Zjednoczonych ryzyko jakiegoś puczu konstytucyjnego nie wydawało się tak realne. Zwłaszcza że zwycięstwo Joe Bidena było naprawdę niewielkie, znacznie poniżej oczekiwań napompowanych błędnymi sondażami.

Amerykański system wyborczy, przy wszystkich swoich osobliwościach, po raz kolejny okazał się niesłychanie atrakcyjny i emocjonujący jako widowisko. W kilku tzw. wahających się stanach odbywały się pasjonujące wyścigi, w granicach procentu, a nawet promili poparcia, jak w Georgii – dodatkowo w tym roku skomplikowane ogromną liczbą głosów korespondencyjnych. Co prawda w skali całego kraju Biden odniósł przekonujące zwycięstwo większością ponad 4 mln wyborców, ale decydujące stanowe deklaracje elektorskie zdobywał o włos. Trzeba przyznać, że Donald Trump, którego sukces przed 4 laty uznano za sensację, w ciągu swojej kadencji zdołał podporządkować sobie partię i skonsolidować elektorat.

Polityka 46.2020 (3287) z dnia 08.11.2020; Przypisy; s. 6
Reklama