Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pudrowanie karków

Mityczne rodziny z chorągiewkami tym razem nie dopisały. Nie zawiodły za to kibolskie bojówki. Mityczne rodziny z chorągiewkami tym razem nie dopisały. Nie zawiodły za to kibolskie bojówki. Mikołaj Maluchnik
Rządzący zaplątali się w dialektycznej narracji o słusznym Marszu Niepodległosci, który został zakłócony przez nieodpowiedzialne elementy chuligańskie.

Kiedy rozlewała się kobieca rewolta, propagandzie PiS czasem zdarzało się fantazjować o ulicznym odporze. Ale zaawansowany wiekowo i obawiający się wirusa elektorat partii rządzącej nie zamierzał się nigdzie ruszać. W tej sytuacji centrum dyspozycji politycznej podjęło ryzykowną decyzję przełożenia wtyczki do sąsiedniego gniazdka i pozyskania świeżej energii z zasobu narodowego. Najwyraźniej nie do końca zdawano sobie jednak sprawę z różnicy napięć.

Początki współpracy były obiecujące. Na wezwanie prezesa, aby bronić katolickiej substancji przed cywilizacją śmierci, ujawnił się Robert Bąkiewicz, dotąd znany głównie z organizowania Marszów Niepodległości. Jego bojówki od pilnowania kościołów weszły z policją w komitywę, co dobrze rokowało przed kolejnym punktem planu. W listopadowe święto narodowcy mieli pomaszerować w patriotycznym pochodzie za życiem i przeciwko lewackiemu barbarzyństwu, czyli ogólnie rzecz biorąc: ku chwale PiS. O co zatroszczył się Bąkiewicz, dobierając stosowne hasło („Nasza cywilizacja, nasze zasady”) oraz plakat. A przy okazji można było wsadzić kij w Konfederację i przetestować możliwość odcięcia jej skrzydła narodowego.

Oczywiście w pandemii trudno było rządzącym otwarcie wzywać do ulicznej mobilizacji. Stąd podsunięty Bąkiewiczowi przez Klub Gazety Polskiej pomysł zmotoryzowanej kolumny. Na papierze wszystko wydawało się zatem ogarnięte. Tyle że planistom coś istotnego jednak umknęło. Otóż zbagatelizowali wywoływane przez pandemię napięcia, frustracje i lęki. Co ostatecznie pogrążyło realizację planu.

Mityczne rodziny z chorągiewkami tym razem nie dopisały. Nie zawiodły za to kibolskie bojówki. Po miesiącach stadionowej abstynencji szczególnie zresztą nabuzowane. Równie niespokojna była też policja, ostatnimi czasy używana jako zbrojne ramię PiS, odzierana z etosu, gubiąca autorytet.

Polityka 47.2020 (3288) z dnia 17.11.2020; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 7
Reklama