Kraj

Po co nam Europa, po co jej my?

Groźba polexitu

Unia musi być budowana wokół wartości. Budowa zrębów tożsamości europejskiej była dla ojców założycieli Unii oczywista: sami w swym życiu doświadczyli niszczycielskiej siły nacjonalizmu. Unia musi być budowana wokół wartości. Budowa zrębów tożsamości europejskiej była dla ojców założycieli Unii oczywista: sami w swym życiu doświadczyli niszczycielskiej siły nacjonalizmu. Marcin Bondarowicz
Nie wiemy, czy premier Morawiecki zawetuje budżet Unii, czy nie. Ale samo ryzyko narażania Polski na polexit to więcej niż błąd, to historyczna głupota.
Rządy PiS wywołały głęboki regres wizerunkowy. Dziś Polska ma na Zachodzie najgorszą opinię od czasów stanu wojennego.Grzegorz Krzyżewski/FotoNews/Forum Rządy PiS wywołały głęboki regres wizerunkowy. Dziś Polska ma na Zachodzie najgorszą opinię od czasów stanu wojennego.

Niełatwo było Polsce wejść do Unii Europejskiej. Wielu zachodnich partnerów nie sądziło, by Polacy do niej pasowali czy byli do członkostwa gotowi. Jan Truszczyński, nasz główny negocjator, wspomina, że na jakiejś konferencji brytyjski historyk i badacz Europy Peter Ludlow, żarliwy zwolennik przyjęcia Polski, przekonywał sceptycznych partnerów zachodnich: Spójrzcie na Truszczyńskiego, znacie go wszyscy, przecież on jest taki jak my!

Ludlow chciał dobrze, ale równocześnie swoim komplementem odsłonił przepaść między Polakami a zachodnimi elitami. Byliśmy wtedy postrzegani nie tylko jako ubodzy kuzyni jeżdżący furmankami, lecz również jako część egzotycznego Orientu z całym jego zacofaniem cywilizacyjnym i ideowym oraz przywarami – nacjonalizmu i antysemityzmu. Brzmiało w tym echo oświadczenia Chamberlaina jeszcze z doby Monachium: „To straszne, że mamy kopać okopy i przymierzać maski gazowe z powodu kłótni w odległych krajach, o których nic nie wiemy”. Rdzeń Europy oczywiście leżał gdzie indziej. Dopiero Solidarność 1981 r. pokazała – zza żelaznej kurtyny – inną Polskę, mury runęły, a rozwój gospodarczy i nasilenie ruchu osobowego z krajami unijnymi przez lata budowały lepszy wizerunek kraju.

Ale rządy PiS wywołały głęboki regres wizerunkowy. Dziś Polska ma na Zachodzie najgorszą opinię od czasów stanu wojennego. Prawicowy, nacjonalistyczny rząd, wszczęte postępowania sądowe i unijne o naruszanie praworządności w Polsce, antyeuropejskie, antysemickie, homofobiczne, antyniemieckie akcenty najpierw w prezydenckiej kampanii wyborczej, a teraz w wypowiedziach premierów Kaczyńskiego i Morawieckiego, raporty organizacji eksperckich o szykanowaniu sędziów i mediów – wszystko to dało Polsce opinię kraju odstającego od oświeceniowej Europy.

Polityka 50.2020 (3291) z dnia 08.12.2020; Polityka; s. 21
Oryginalny tytuł tekstu: "Po co nam Europa, po co jej my?"
Reklama