To była rekordowa i inna niż wszystkie kampania prezydencka. Z przekładaniem daty wyborów i wymianą głównego kandydata opozycji – Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na Rafała Trzaskowskiego. Prezes PiS przeforsował ustawę o wyborach kopertowych 10 maja, które ostatecznie się nie odbyły, za to sporo kosztowały, bo aż 70 mln zł – w końcu, jak tłumaczył odpowiedzialny za ich organizację Jacek Sasin: „demokracja kosztuje”. PKW wydała oświadczenie o „nieodbyciu wyborów z powodu niegłosowania”, a kolejną datę wyborów wyznaczono na 28 czerwca.