Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury opublikowała 5 stycznia listę 1772 prawników dopuszczonych do konkursu na aplikację prokuratorską i sędziowską. Podano pandemiczne instrukcje testu konkursowego, które wiele osób z listy mogło uznać za ukryty etap konkursu – sprawdzenie, czy kandydat rozumie i logicznie stosuje obowiązujące w Polsce prawo.
Okoliczności – jak wskazują konkursowicze – pachną klasyką prawnej kontradykcji na poziomie akademickim. Oto rząd przedłuża „etap odpowiedzialności” covidowej do 31 stycznia (zamknięte m.in. restauracje, hotele, galerie, szkoły wyższe; zgromadzenia dozwolone do pięciu osób; targi i kongresy tylko online), a w tym samym czasie na 20 stycznia zaprasza się 1272 prawników na test pisemny do krakowskiej hali Tauron Arena, a 500 – do hotelu Metropolo. Krakowska KSSiP nadzorowana jest przez Ministerstwo Sprawiedliwości, skład komisji konkursowej zatwierdza minister, zarazem prokurator generalny, Zbigniew Ziobro.
– Jest strach, bo każdy z nas styka się na co dzień z wieloma osobami z grupy ryzyka, a koronawirus wciąż zabija – opowiada jedna z konkursowiczek. – Ale oprócz strachu jest dodatkowy stres: reżim ogłoszony przez organizatora wydaje się w praktyce nie do utrzymania i niesie potencjalne dodatkowe ryzyko zakażenia dla wielu osób.
Nasi rozmówcy startujący w konkursie uważają, że wytyczne specjalnie sformułowano ostro, by nie narazić rządu na krytykę o podwójne standardy lockdownu. Spis zakazów i nakazów dobrze wygląda na papierze, ale – jak mówią – „nie przewiduje aspektu ludzkiego”. Punkty drylu ogłoszone na stronie kssip.gov.pl zawierają sformułowania, takie jak „przestrzeganie higieny kaszlu i oddychania”, „losowanie w sposób zapewniający brak kontaktu dotykowego z kopertami” czy „co najmniej 24-godzinna kwarantanna” dla arkuszy z odpowiedziami.