TVP Jacka Kurskiego transmitowała kościelne wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego z mszy upamiętniającej jego matkę, w którym prezes dał upust swoim obsesjom: „dzisiaj odrzucenie zła jest czymś niezwykle istotnym. Bo to zło atakuje. Atakuje nasz kraj, naszą ojczyznę, nasz naród. Atakuje instytucję, która jest w centrum naszej tożsamości, atakuje Kościół, Kościół katolicki. Ja po raz pierwszy przemawiam tu, w tym miejscu, wewnątrz kościoła. Sądzę, że dlatego, że tam na zewnątrz stoją ci, którzy stoją w najgorszej sprawie, służą sprawie niszczenia Kościoła, niszczenia naszego narodu”. To się nazywa podjudzanie do agresji.
Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej” komentuje: „Kolejne lata rządów PiS cechuje przesuwanie granicy tolerancji opinii społecznej. Rządzący, przy coraz mniejszej kontroli medialnej, przyzwyczajają Polaków do działań, które wcześniej nie były akceptowane. (…) Wicepremier Kaczyński przemawiał w kościele bez maseczki. Jak nazwać uprawianie polityki z ambony, i to podczas mszy w intencji rodzica? Dlaczego publiczna telewizja transmituje prywatną uroczystość? Część czwartej władzy przyzwyczaiła się do sojuszu tronu z ołtarzem. Brak stanowczej reakcji jest przyzwoleniem”. I współuczestnictwem.
Co myśli ks. Dariusz Oko, przedstawiany jako filozof i teolog, cytuje „Angora”: „Na zachodzie Europy dla wielu osób deklarujących, że są chrześcijanami, drogowskazem nie jest Chrystus tylko Hegel, który, jak wiemy, swoimi poglądami utorował drogę Marksowi, co skończyło się ludobójstwem dziesiątek milionów ludzi. Ale jestem optymistą. Kościół ma 2 tys. lat i bywał już w gorszej sytuacji niż dziś. A na końcu i tak zwycięży prawda”. I taki to filozof.