Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Bez wyboru

Akcja „Media bez wyboru” pokazała, że solidarność konkurentów jest możliwa i właściwie tylko ona daje szanse zwycięstwa.

Zbiorowy protest mediów – pierwszy taki w historii Polski – okazał się skuteczny. Projektu ustawy, nakładającej na polskich wydawców i nadawców wysoki podatek obrotowy, nikt już w tej formie nie broni, ba, nawet nie przyznaje się do jej autorstwa. Ludzie z otoczenia premiera próbują minimalizować aferę („to był tylko wstępny projekt”), udają zaskoczonych rzekomym nieporozumieniem (przecież chodziło o opodatkowanie „amerykańskich megaplatform internetowych”), skarżą się na drażliwość środowiska medialnego („po co było używać od razu opcji atomowej”). Ostatni desperacki pomysł to oświadczenie premiera, że naprawdę miał na myśli obronę wolności internetu i internautów, której zagrażają nowe Acta 2, czyli zmowa wielkich korporacji, Unii Europejskiej i polskiej opozycji. (Doprawdy, jeśli Morawiecki będzie tak kłamał, to kiedyś przewróci się o własny nos).

W każdym razie premier nieoczekiwanie narobił swojej formacji kłopotów i tłumaczy go tylko gorliwość w zaspokajaniu oczekiwań Prezesa. Jarosław Kaczyński niedawno bardzo pochwalił Daniela Obajtka za przejęcie przez Orlen wydawnictwa prasy lokalnej i zapowiedział kolejne kroki w „repolonizacji” mediów. Więc Morawiecki zapewne poczuł się wyzwany do tablicy i wyskoczył ze swoim, gdzieś tam w cichości pichconym, projektem podatko-składki. Taki jest samobójczy urok wszelkich systemów autorytarnych: cały aparat władzy nastawia się na odczytywanie woli przywódcy, zaspokajanie jego kaprysów. Zapewne prezes to docenia, więc żadna krzywda Morawieckiemu się nie stanie, ale wizerunkowa i polityczna głupota została palnięta. Teraz trwa liczenie strat.

Znów, jak w przypadku zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, PiS był zaskoczony skalą i formą protestu. Medialny blackout, do którego przystąpiły właściwie wszystkie polskie media (poza tymi kontrolowanymi przez władze), jest, rzeczywiście, wydarzeniem historycznym.

Polityka 8.2021 (3300) z dnia 16.02.2021; Przypisy; s. 6
Reklama