Resort Zbigniewa Ziobry lubi się promować i nie żałuje na to publicznych pieniędzy.
Reklama plus przychylność TVP
Z opublikowanego właśnie raportu prof. Tadeusza Kowalskiego, medioznawcy z UW, wynika, że ze wszystkich resortów najwięcej na promocję wydało Ministerstwo Zdrowia – prawie 123 mln zł. W warunkach pandemii wydaje się to jednak zrozumiałe (kampanie przypominające o myciu rąk i noszeniu maseczek itp.).
Za nim w rankingu wysokości wydatków znalazło się ministerstwo Ziobry, które zamówiło znacząco więcej reklam niż np. resort finansów. Z monitoringu firmy Kantar Media wynika, że w wartościach cennikowych (czyli bez uwzględnienia rabatów) to aż 30,8 mln zł, przy czym 62 proc. (19,1 mln zł) to reklamy w radiu, 20 proc. (6,1 mln zł) w magazynach i 18 proc. (5,5 mln zł) w prasie codziennej. Nie odnotowano wydatków promocyjnych w telewizji, ale wiadomo, że ziobryści cieszyli się wielką przychylnością prezesa TVP Jacka Kurskiego i mieli tam darmową reklamę. Transmitowano każdą konferencję prasową ludzi Ziobry, co w końcu nie tak dawno kazał ukrócić sam Jarosław Kaczyński.
Gdzie ziobryści mogą liczyć na wsparcie?
– Ciekawie się przedstawiają wydatki resortu sprawiedliwość w magazynach, które w praktyce ograniczają się do dwóch tytułów, a mianowicie „Sieci” – 4,1 mln zł, oraz „Do Rzeczy” – 1,9 mln zł. Tu z tytułów prorządowych uderza brak „Gazety Polskiej” – zauważa prof. Kowalski.
Ten ostatni tygodnik, któremu szefuje Tomasz Sakiewicz, trzyma sztamę z PiS i przy wielu okazjach okłada ziobrystów. Kilka lat temu, kiedy Solidarnej Polski nie było jeszcze w koalicji z partią Kaczyńskiego, to Patryk Jaki ogłosił publicznie: „Najchętniej puściłbym »Gazetę Polską« z torbami”.