Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z takimi pacjentkami – mówi dr Aleksandra Krasowska, psychiatra, współtwórczyni inicjatywy Lekarze Kobietom. Od ogłoszenia wyroku Trybunału Przyłębskiej do jej gabinetu trafiają kobiety z diagnozą chorego płodu. Przed 27 stycznia, czyli wejściem orzeczenia w życie, mogły skorzystać z legalnego zabiegu, choć wykonywało go już niewiele szpitali. Dziś jest to już w ogóle niemożliwe. Dziennie z Federacją na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny kontaktuje się kilkadziesiąt kobiet w podobnej sytuacji. Jedyną furtką jest określenie „istotnego zakłócenia zdrowia lub życia” pacjentki w związku z kontynuacją ciąży. A zdrowie – zgodnie z przyjętą przez Światową Organizację Zdrowia definicją – to także dobrostan psychiczny.
Dr Krasowska podkreśla, że zmuszanie do donoszenia poważnie chorej ciąży i podporządkowania temu życia jest doświadczeniem, które traumatyzuje na kolejne lata. – Kryzysy mogą mieć zarówno charakter ostry, jak i utrzymywać się wiele miesięcy czy lat po zakończeniu ciąży i śmierci chorego dziecka. Mogą pojawić się myśli samobójcze, łącznie z próbami samobójczymi, epizody depresyjne, zaburzenia lękowe, nawet zaburzenia stresowe pourazowe znane jako PTSD – wyjaśnia. Wiele zależy od zdolności radzenia sobie z kryzysem, które u każdej kobiety są inne. – Każda sytuacja powinna być oceniania indywidualnie – mówi dr Krasowska. Wypracowanej procedury postępowania psychiatrów z pacjentkami w ciąży nie ma. Głosu nie zabrało ani Polskie Towarzystwo Psychiatryczne, ani konsultanci krajowi w dziedzinie ginekologii oraz psychiatrii.
Dr Krasowska od końca stycznia kilkukrotnie wystawiła zaświadczenia o tym, że kontynuacja ciąży stwarza poważne zagrożenie dla zdrowia kobiety.