Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Państwo zawisło w próżni

Cywilizacja liberalna doszła do ściany. Ideały liberalnej demokracji nie dadzą się już w kolejnych pokoleniach zreprodukować.

Gdy narasta społeczne niezadowolenie, a ludzie wychodzą na ulicę, wydaje się nam, że oto obudził się w narodzie duch obywatelski. Mamy skłonność do przeceniania znaczenia kategorii obywatelstwa, wiążąc nadzieję na demokratyczne przemiany ze świadomością obywatelską. A to pewnie tak nie działa.

Kiedyś sprawy były proste. W czasie rewolucji francuskiej wielką karierę zrobiło słowo „obywatel” (citoyen) i tak jakoś już zostało. Na początku obywatel był to członek stanu trzeciego, czyli mieszczanin, dla którego jego miasto, a w konsekwencji całe państwo to coś więcej niż domena księcia i króla. Tożsamość określona przez prawo i gwarancje konstytucyjne uzyskała przewagę nad tożsamością poddanego. Obywatel służy najpierw ojczyźnie, rozumianej jako wspólnota polityczna, oparta na prawach, a dopiero potem ewentualnie królowi. Wiek XX w pewnej mierze zmarginalizował ten koncept jako nazbyt mieszczański. Mimo to cenili go komuniści, z zasady dość nieufni wobec chłopów. W Polsce władza ludowa wszystkich mianowała obywatelami. Zapewne polski rolnik nie czuł się źle z tym, że urzędy pisały do niego per „obywatel”. Zresztą ludzie sami chętnie tak do siebie pisali. W końcu była i w Polsce jakaś poronna może, ale rewolucja po roku 1945.

Kiedy na uroczystości wręczania dowodów osobistych oficer milicji zawołał na mnie „obywatel Hartman Jan”, to było mi miło. Nikt już tak do mnie więcej się nie zwracał. Propagandowy efekt „obywatela” jeszcze działał. Dzisiaj już nie. Rzadko kiedy politycy mówią o nas jako obywatelach, jakkolwiek wciąż jeszcze pokutuje w dyskursie publicznym mityczne „społeczeństwo obywatelskie”. Jednakże nawet studenci uniwersytetu najczęściej nie wiedzą, ki diabeł. W końcu przecież nie spełniło się marzenie Hegla o powszechnym zaangażowaniu mieszczan w sprawy społeczne i państwowe, harmonijnie łączone ze sprawami „gospodarstwa narodowego”.

Polityka 9.2021 (3301) z dnia 23.02.2021; Felietony; s. 88
Reklama