Od początku szczepień przeciwko Covid-19 do końca ubiegłego tygodnia zgłoszono w Polsce 4243 niepożądane odczyny poszczepienne (NOP). Rozdysponowano prawie 4 mln dawek, odsetek niepokojących objawów wynosi 0,1 proc. Ale te dane nie są wiarygodne, bo z jednej strony system ich zgłaszania odstrasza od wypełniania formalności, a z drugiej – zezwala na dowolność w definiowaniu dolegliwości po szczepieniu.
– Zgodnie z definicją za niepożądany odczyn poszczepienny należy uznać każdy objaw chorobowy lub zaburzenie stanu zdrowia, które wystąpiło 30 dni po podaniu szczepionki – tłumaczy dr Paweł Grzesiowski, wakcynolog i doradca Naczelnej Rady Lekarskiej ds. Covid-19. Nie ukrywa, że tak szeroki zakres tego pojęcia lepiej pasuje do szczepień z tzw. kalendarza pediatrycznego niż masowej akcji przeciwko covid.
W zgłaszanych do sanepidu raportach większość NOP to „zaczerwienienie i krótkotrwała bolesność w miejscu wkłucia”, ewentualnie gorączka ok. 39 st. C. Ale czy to są objawy choroby, czy po prostu przejściowa reakcja ustroju na szczepienie? – Wszystkie te odczyny zostały ujęte w charakterystykach nowych szczepionek, bo zdarzały się u 80 proc. uczestników już na etapie badań klinicznych – dodaje dr Grzesiowski, który na tysiąc wykonanych szczepień w szpitalach węzłowych zgłosił tylko trzy dużo poważniejsze przypadki: wstrząs anafilaktyczny, trwające 2 tygodnie powiększenie węzłów chłonnych oraz porażenie nerwu twarzowego. – Jeśli drobne zaburzenia zdrowia mają być raportowane tylko na potrzeby statystyki, to powinno to być zbierane w pakietach, a nie na drobiazgowych ankietach niedostosowanych do szczepień pandemicznych – zauważa.
Formularz, który wypełnia lekarz na stronie: gabinet.