Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Szpetni pięćdziesięcioletni

Nie ma litości dla tych ludzi pośrodku żywota, którzy pożegnali się już trzy razy z młodością.

Jacek Żakowski mawia czasem, że ktoś ma tyle lat, co wszyscy. Czyli jest w średnim wieku. Średnim, więc nijakim. Wszystko jedno, czy ma 48, czy 63 lata. Przychodzi bowiem taki czas w życiu, gdy stajesz się przeźroczysty dla innych. Nie masz wieku ani znaczenia – i to dokładnie z tego samego powodu, który sprawia, że masz najwięcej do powiedzenia. Zajmujesz najwyższe dostępne ci w ciągu twego żywota stanowiska, masz więcej pieniędzy niż kiedykolwiek, a nawet ktoś już mówi do ciebie „dziadku”. Skoro jednak tak ci dobrze, to nie trzeba się tobą przejmować ani zbytnio zwracać na ciebie uwagi. Aniś ty zachował kolory młodości, aniś ty jeszcze bielmem zaszły. Ani ty młody i wdzięczny, ani z ciebie czcigodny starzec czy tam inna piękna stara dama. Wzrok ludzki przenika cię na wylot i wypada z drugiej strony. Nie pociągasz nikogo. Nikt ci nie współczuje, bo jeszcze się nie sypiesz. Nikt o ciebie nie dba, bo nie ma takiej potrzeby. Twoje dzieci są już dorosłe, lecz na tyle młode, że zajęte tylko sobą. Dopiero zaczynają żyć i nie będą się oglądać na nieszczęśliwych, niemogących się już znieść, lecz wciąż sprawnych rodziców. Zresztą nazbierało im się.

Owszem, niektórzy z nas mają zawały i wylewy, a nawet nowotwory. I niektórzy z tych niektórych mogą się wtenczas przekonać, że ktoś się o nich martwi. Albo odwrotnie – nie martwi się wcale. Któżby chciał to sprawdzać empirycznie? Najczęściej jednak nic się jeszcze nie dzieje. Starość podchodzi cię podstępnie. Zobaczysz ją w lustrze jako ostatni. Dziś nie wiedzieć czemu wzbraniasz się zobaczyć to, co widzą inni. Zwiędłą, wyliniałą, aczkolwiek jeszcze żywotną i jakoś niestosownie, śmiesznie młodawą wciąż istotę, której z racji tego pośredniego i pośledniego statusu nie należą się żadne przywileje i rozkosze młodości ani czułość i cześć, przeznaczone dla tych niepojętych pomarszczonych istot stojących już nad własnymi grobami.

Polityka 11.2021 (3303) z dnia 09.03.2021; Felietony; s. 87
Reklama