Czytanie tej książki sprawiało mi fizyczny ból. Był to ból zębów, którymi zgrzytałam po każdych przeczytanych pięciu zdaniach. Powinni dać na nią ostrzeżenie jak na paczce fajek – czytanie powoduje niekontrolowane napady bruksizmu i grozi uszkodzeniem szkliwa. Od razu jednak dodam, żeby była jasność – dawno nie czytałam niczego, co by mnie tak wkręciło, tak zassało, że nie mogłam się oderwać, jak od kubełka z popcornem w kinie.
Dawidzie Krawczyku, autorze, choć będę zapewne w plecy po wizycie u dentysty, to z okazji lektury twego reportażu mam dużo do przodu na odcinku „poznaj tę zagadkową polską duszę”, więc krótko mówiąc, było warto, kłaniam się i dziękuję.