Kraj

Bałagan szczepienny

Michał Dworczyk Michał Dworczyk Wojciech Stróżyk / Reporter

Minister odpowiedzialny za Narodowy Program Szczepień Ochronnych przeciw SARS-CoV-2 Michał Dworczyk przyzwyczaił nas już do ciągłych zmian w harmonogramie, to dopisując, to skreślając rozmaite grupy uprzywilejowanych w kolejce po szczepionki. Ale 1 kwietnia zaskoczył wszystkich. Gigantyczny chaos nie był wcale primaaprilisowym żartem – choć początkowo wielu tak właśnie sądziło, usłyszawszy, że zwolniły się terminy szczepień dla czterdziestolatków. Według wersji ministra był to „jedynie błąd systemu”, ale bardziej prawdopodobne, że był to falstart akcji propagandowej mającej świadczyć o przyspieszeniu tempa szczepień.

Rząd kolejny raz postanowił odciągnąć uwagę Polaków od tematów dla siebie niewygodnych, jak majątek Obajtka czy katastrofa ochrony zdrowia. W centralnym kalendarzu nagle pojawiły się „okienka”, abyśmy przy wielkanocnych stołach mogli się licytować, komu udało się dodzwonić na infolinię, po ilu próbach zadziałał system rejestracji i na kiedy wyznaczono szczepienie. Nieudolnie prowadzoną wojnę z pandemią miał też przykryć udawany optymizm premiera, który zapowiedział, że wkrótce szpitale tymczasowe będą zajmować się już tylko rehabilitacją pocovidową, a do końca lata zdołamy wyszczepić wszystkich chętnych. Przypomina to trochę ubiegłoroczne przekonywanie Polaków, że „koronawirus jest już w odwrocie” i śmiało można iść na wybory.

Mimo że to rząd wywołał bałagan, dostało się samym zainteresowanym: 40- i 50-latkom, za to, że śmieli się wepchnąć przed bardziej potrzebujących. Jednak akcja szczepionkowa ma wkrótce rzeczywiście przybrać charakter masowy – jak w krajach będących liderami szczepiennych statystyk, w których od początku podawano je także w miejscach nikomu niekojarzących się z ośrodkami zdrowia: w dużych zakładach pracy, aptekach, punktach drive-thru na parkingach, stadionach i halach targowych.

Polityka 15.2021 (3307) z dnia 06.04.2021; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 7
Reklama